Tego, że po klęskach pod Kijowem Rosjanom nie będzie szło również w Donbasie, mimo wszystko się nie spodziewano. Może w końcu wymęczą to liche zwycięstwo na samym wschodnim skraju Ukrainy, ale wiele wskazuje, że nie będzie to zwycięstwo trwałe.
Rosjanie wyszli spod Kijowa z mocno podkulonym ogonem. Walki, szczególnie na zachód od Dniepru, gdzie rosyjski klin pancerno-zmechanizowany doszedł do Irpienia, Buczy i Hostomla, kosztowały ich potwornie wiele sprzętu i ludzi. Poległych, wziętych do niewoli i rannych, niektórzy są trwale już okaleczeni. Swoją drogą było to bardzo niebezpieczne, to tak jakby pod Warszawą wróg zajął Modlin, Nowy Dwór Mazowiecki i Nieporęt. Z drugiej strony Kijowa dwa inne zgrupowania, idące od północy wzdłuż wschodniego brzegu Dniepru przez Czernihów i posuwające się ze wschodu przez Sumy, też zostały w porę powstrzymane.
Polityka
19.2022
(3362) z dnia 03.05.2022;
Temat tygodnia;
s. 10
Oryginalny tytuł tekstu: "Łuki, kleszcze i błoto"