Wychodzą na jaw nowe szczegóły dotyczące chronologii wydarzeń w Robb Elementary School w Uvalde. Zamachowiec, 18-letni Salvador Ramos, przybył na miejsce między 11:28 a 11:30 we wtorkowe przedpołudnie. Wcześniej postrzelił swoją babcię, której ukradł samochód (obił go zresztą przy parkowaniu). Udał się na tyły budynku, do którego wszedł od zachodniej strony. Ok. 11:45 był już zabarykadowany w dwóch połączonych salach lekcyjnych, gdzie otworzył ogień do dzieci i nauczycieli. Kilkanaście minut później szkoła poinformowała w mediach społecznościowych, że kampus został objęty blokadą z powodu strzelaniny. Kolejny komunikat pojawił się w internecie o 13:06. Lokalna komenda policji powiadomiła, że zamachowiec został zabity na miejscu. Agencja Reutera precyzuje, że śmierć nastąpiła o 12:40.
Strzelanina w Uvalde. Mnożą się pytania
Co działo się w ciągu tej godziny, kiedy Ramos przebywał na terenie szkoły? Dlaczego nie został obezwładniony czy aresztowany prędzej? Czy szybsza i sprawniejsza interwencja mogła ocalić życie którejkolwiek z 21 ofiar? I wreszcie: czy szkoła w Uvalde była należycie przygotowana na taki atak? Ostatnie pytanie z europejskiej perspektywy może wydać się absurdalne, bo podstawową rolą szkoły jest przecież edukować i tworzyć otwartą – dosłownie i w przenośni – przestrzeń, a nie zapewniać ochronę przed ryzykiem ataku masowego mordercy z półautomatycznym karabinem w ręku. W USA jest inaczej. Dlatego mnożą się pytania po masakrze w Robb Elementary.