Świat

Bruksela przyjęła polski KPO. To nie oznacza wypłat

Premier Mateusz Morawiecki i szefowa KE Ursula von der Leyen Premier Mateusz Morawiecki i szefowa KE Ursula von der Leyen Christophe Licoppe / Unia Europejska
„Komisja Europejska przyjęła wniosek w sprawie polskiego KPO” – ogłosił w środę komisarz ds. gospodarczych Paolo Gentiloni. To oznacza, że rząd PiS i Solidarnej Polski zaakceptował warunki, które publicznie postawiła już jesienią szefowa KE Ursula von der Leyen.

Polski plan był pierwszym głosowanym dziś Krajowym Planem Odbudowy. Przeciw jego zatwierdzeniu mieli się opowiedzieć Frans Timmermans i Margrethe Vestager, a co najmniej troje innych komisarzy miało zastrzeżenia.

Czytaj też: Rząd PiS odmawia Unii i stawia na konfrontację

Czy Bruksela odpuściła władzy PiS?

KPO to w istocie szczegółowy harmonogram reform (głównie w dziedzinie transformacji energetycznej i cyfryzacji) z „kamieniami milowymi”, których osiągnięcie jest warunkiem wypłat kolejnych transz (dwa razy w roku). Nasz plan był zawieszony z powodów praworządnościowych, a jego akceptacja oznacza, że rząd PiS i Solidarnej Polski przyjął warunki, które Ursula von der Leyen publicznie stawiała od jesieni. Czyli: likwidacja Izby Dyscyplinarnej, umożliwienie powrotu do orzekania sędziom odsuniętym przez tę Izbę oraz reforma systemu dyscyplinarnego (zapewnienie, by zadanie pytania prejudycjalnego do TSUE oraz treść orzeczeń nie były kwalifikowane jako przewinienia dyscyplinarne). To wszystko powinno się zdarzyć do końca czerwca (pierwsza wypłata z KPO ma nastąpić trzy miesiące później).

KPO von der Leyen przywiezie w czwartek do Warszawy, a w czerwcu dokument powinien być zatwierdzony przez unijnych ministrów finansów w Radzie UE.

Według sędziowskich stowarzyszeń i wielu europosłów decyzja o KPO oznacza, że Bruksela rezygnuje z obrony państwa prawa w Polsce. „Przewodnicząca von der Leyen marnuje wiarygodność Komisji jako strażniczki traktatów i porządku prawnego Unii Europejskiej. Powinna zostać za to pociągnięta do odpowiedzialności” – ostrzegała holenderska europosłanka Sophie in ′t Veld.

Czytaj też: 69 mln euro kar. Bruksela wysyła wezwanie do zapłaty

Kolejne transze z KPO mogą być wstrzymane

Sądowy projekt Andrzeja Dudy, nad którym właśnie pracuje Senat, odblokował negocjacje, ale w KPO nie ma odniesień do prac nad tą ustawą. Bruksela dopiero po czerwcu przystąpi do oficjalnej oceny, czy finalna wersja ustawy spełnia stawiane warunki. Kłopot w tym, że one nie gwarantują wypełnienia wyroków TSUE, który władza PiS lekceważy, a Polska płaci z tego powodu kary (dzisiaj to już 210 mln euro).

To było powodem ostrej krytyki m.in. ze strony wiceszefa Komisji Fransa Timmermansa. O ile z orzeczeń TSUE wynika natychmiastowe przywrócenie sędziów odsuniętych przez Izbę Dyscyplinarną, o tyle w „kamieniu milowym” zapisano, że zainteresowanym sędziom Polska musi zapewnić dostęp do postępowania odwoławczego przed niezależnym sądem – z pierwszą rozprawą w ciągu trzech miesięcy i wyrokiem w ciągu roku od złożenia odwołania.

Komisja Europejska od początku praworządnościowych sporów o KPO nie wiązała go także ze sprawą nowej, stworzonej przez obecną władzę Krajowej Rady Sądownictwa i z problemem sędziów przez nią nominowanych. A to – jak przekonują obrońcy państwa prawa – jest podstawowym źródłem łamania praworządności w Polsce. Bruksela publicznie zapewnia, że problemem neo-KRS zamierza zajmować się nadal w ramach postępowania z art. 7 (trwają analizy prawne, czy nie wszcząć w tej sprawie postępowania przeciwnaruszeniowego z ewentualnym finałem przed TSUE).

Osiągnięcie „kamieni milowych” musi być zweryfikowane przez Komisję z udziałem przedstawicieli 27 państw. Obowiązuje zasada większościowa, ale nawet jeden kraj niezadowolony z decyzji o uwolnieniu czyjejś transzy może zażądać debaty na forum szczytu.

KPO, którego projekt – poza częścią praworządnościową – jest dobrze czy nawet bardzo dobrze oceniany w Brukseli, ma być podstawą dla polskich wydatków z Funduszu Odbudowy (23,9 mld euro dotacji oraz 12,1 mld euro tanich pożyczek; o pozostałe 22 mld pożyczek rząd może poprosić do 2023 r.). Następne transze z KPO po osiągnięciu kolejnych „kamieni milowych” będą wypłacane do końca 2026 r. Największe raty dla Polski są przewidywane na lata 2023–24. Następne mogą być wstrzymane w razie odwrotu od reform.

Czytaj też: Z pisowskiej chmury żaden deszcz. Polska kary płaci i będzie płacić

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną