Po odzyskaniu części zajętego przez Rosjan Siewierodoniecka wzrósł optymizm w ukraińskiej administracji. Siergiej Gadaj, gubernator ukraińskiego obwodu ługańskiego powiedział, że do miasta przybyły posiłki, które zaczynają zmieniać balans sił na korzyść Ukrainy. Co ciekawe, Gadaj wspomniał o tym, że wielkie straty ponoszą tu jednostki czeczeńskie, czyli Kadyrowcy. Przestali się chwalić swoimi sukcesami na TikToku, jak to mają w zwyczaju.
Między Iziumem a Łymaniem ciężkie walki toczyły się o miasteczko Swiatohirśk, w pobliżu którego przebiega linia kolejowa Łyman–Kupiańsk. Rosjanie mogliby ją wykorzystać do zaopatrywania własnych wojsk, ale najpierw muszą zająć Swiatohirśk.
Dwie rosyjskie armie przestały istnieć
Armia rosyjska ponownie próbowała atakować w kierunku na Słowiańsk spod Iziuma, ale została zatrzymana. Obrona ukraińska jest tam już dostatecznie rozbudowana i łatwo przełamać się jej nie da. Pojawiły się informacje, że dwie rosyjskie armie praktycznie przestały istnieć – 35. Armia ze Wschodniego Okręgu Wojskowego oraz 41. Armia z Centralnego Okręgu Wojskowego. W istocie jednak armie te potraciły swoje jednostki pancerne i zmechanizowane, ale została w nich jeszcze pewna ilość artylerii i wojsk saperskich, którymi wzmacnia się inne armie.
Zresztą w niewiele lepszym stanie jest 36. Armia i 29. Armia ze Wschodniego, które zostały użyte do osłony szlaków zaopatrzenia z Biełgorodu do Kupiańska (linia kolejowa i drogi) oraz z Kupiańska do Iziuma i z Kupiańska do rejonu Łymania (drogi). Rosjanie są tu w o tyle dobrej sytuacji, że drogi te przebiegają poza zasięgiem ukraińskiej artylerii, podobnie jak na południu droga z Doniecka przez Mariupol w kierunku Chersonia i Krymu.