W Siewierodoniecku walki toczyły się ze zmiennym szczęściem, ale wygląda na to, że celem ukraińskiego kontrataku było odzyskanie połączenia z wielkimi zakładami „Azot”, gdzie wśród przemysłowej zabudowy ukryli się obrońcy, bo to nieco łatwiejszy rejon. Na szczęście udało się, nie będzie drugiego Mariupola.
Rosjanie silnie zaatakowali też pod Iziumem w różnych kierunkach. Tym razem zostali odparci z największym trudem. Trwały też walki na wschód stąd, gdzie najeźdźcy usiłują zyskać pełny dostęp do brzegów Dońca po północnej stronie. Rzecz w tym, że wraz z ociepleniem spada poziom wody. O ile wiosną po roztopach stany rzeki były wysokie, o tyle teraz się obniżają, w niektórych miejscach do 1,5 m i mniej. Pojawiają się brody łatwe do pokonania, Doniec przestaje być taką przeszkodą, jaką był niedawno.
Niestety pewne postępy Rosjanie poczynili pod Popasną, zajęli wieś Nyrkowe. Nie ma to większego znaczenia, bo wciąż nie przecięli drogi Bachmut–Lisiczańsk. Dalej na południowy zachód, pod Donieckiem, zdołali zająć wieś Awdijiwka i posunąć się ok. 5 km na północ.
Tracą natomiast pod Chersoniem. Tym razem musieli się wycofać ze wsi Błachodatne na głównej drodze Mikołajów–Chersoń. Ukraińcy odpierali tu też kontrataki na Dawidiw Brod, położoną na północny wschód miejscowość niedawno (29 maja) wyrwaną wrogim wojskom. Rosjanie prowadzili silny ostrzał też w okolicy miasteczek Orichiw i Hulajpołe na południowy wschód od Zaporoża. To drugi po Chersoniu rejon, gdzie pojawiły się