Debata zakończyła się chwilę po 19 i przebiegała zgodnie z przewidywaniami w bardzo nerwowej atmosferze. Głównym powodem jej przeprowadzenia była ubiegłotygodniowa decyzja Komisji Europejskiej o warunkowym odblokowaniu dla Polski przepływu środków w ramach Funduszu Odbudowy. Dotychczas Bruksela odmawiała wypłaty 23,9 mld euro bezpośrednich dotacji i dalszych kredytów na kwotę 11,5 mld euro z powodu łamania przez rząd PiS zasady praworządności. Pieniądze utknęły, dopóki władze nie zdecydowały się na likwidację kontrowersyjnej Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Ostatecznie KE i Zjednoczona Prawica osiągnęły porozumienie, choć nie jest bezwarunkowe. Aby dostać pieniądze, polski rząd musi przejść punkty weryfikacyjne, tzw. kamienie milowe – Bruksela ma monitorować, czy procedury naprawcze m.in. w sądownictwie są rzeczywiście wprowadzane w życie.
Jerzy Baczyński: Między kompromisem a kompromitacją
Ani jedno euro dla Polski. Zero, null
Nie wszystkim na unijnym forum ta decyzja się podoba. Krytyczni są zwłaszcza liberałowie z Renew Europe, którzy w Parlamencie Europejskim zastąpili frakcję ALDE i wywodzą się głównie ze środowisk skupionych wokół Emmanuela Macrona. Ich zdaniem przekazanie, nawet warunkowe, pieniędzy Polsce to napędzanie władzy populistycznego rządu, który fundusze wyda zapewne niezgodnie z przeznaczeniem.