Siewierodonieck był wściekle atakowany, Rosjanom udało się wypchnąć ukraińskie wojska na same obrzeża. Niewykluczone, że niedługo trzeba będzie opuścić to miasto i ewakuować się do Lisiczańska, przynajmniej dopóki Rosjanie nie przebiją się spod Popasnej do Dońca pod Siewierskiem i nie dostaną za plecy obrońców właśnie tu. Udało się za to odeprzeć ich natarcie na południe od Lisiczańska, pod Toszkiwką.
Podobnie było w przypadku Popasnej w kierunku drogi Bachmut–Lisiczańsk. Rosjanie zostali tu odepchnięci na odległość ok. 1 km, Ukraińcy odbili wieś Nahirne, ciężkie walki toczą się też na podejściach do Berestowa. Wróg znów tutaj utknął.
Okazało się ponadto, że Ukraińcy nadal walczą w Swiatohirśku pod Łymanem po północnej stronie Dońca. W nocy z 6 na 7 czerwca grupa wojsk specjalnych zaatakowała pozycje wrogiej artylerii, niszcząc działa przy pomocy ręcznych granatników przeciwpancernych. Co ciekawe, ostatniej doby Rosjanie nie podejmowali prób ataku z Iziumu w kierunku Słowiańska, lecz prowadzili tu ostrzał. Teren wygląda jak powierzchnia Księżyca, cały jest przeryty pociskami i rakietami z wyrzutni wieloprowadnicowych. Trudno powiedzieć, czy po półtora miesiąca walenia głową w mur Rosjanie w końcu zrozumieli, że nie da się przebić twardej, mocno rozbudowanej obrony. Przypomina się Gieorgij Żukow, który z uporem maniaka wysyłał żołnierzy do natarcia pod Rżewem i Syczewką w końcu 1942 r. i wiosną 1943, codziennie w tych samych miejscach, łącznie ponad sto razy. Całkowicie wytracił wojska dwóch frontów (odpowiednik współczesnego okręgu wojskowego), ale jak wiadomo, wielkim dowódcą był i rozmach miał, nie to co