Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Macroniści wygrywają, ale tracą większość. Skończyły się czasy carte blanche

Emmanuel Macron w czasie wyborów parlamentarnych Emmanuel Macron w czasie wyborów parlamentarnych Pool/ABACA / Forum
Francuzkom i Francuzom ostatnie pięć lat dało mocno w kość i choć wciąż wolą Macrona od Marine Le Pen, to prezydent dostał jasny komunikat, że skończyły się czasy carte blanche.

Wstępne wyniki drugiej tury francuskich wyborów do Assemblée Nationale, niższej izby parlamentu, dają zdecydowane zwycięstwo – 224 mandaty – przemianowanej na Ensemble! partii prezydenta Emmanuela Macrona. Jednak 2022 r. kończy epokę samodzielnej i niezakłóconej władzy liberałów. O ile w poprzedniej kadencji Macron miał też większość w ciałach prawodawczych i mógł rządzić bez oglądania się na opozycję, o tyle teraz sporo mu zabrakło do absolutnej większości, czyli 289 miejsc w 577-osobowym Zgromadzeniu Narodowym.

Francuzkom i Francuzom ostatnie pięć lat dało mocno w kość i choć wciąż wolą Macrona od Marine Le Pen, to prezydent dostał jasny komunikat, że skończyły się czasy carte blanche. Z punktu widzenia prezydenta rozpoczynającego drugą kadencję będzie to szczególnie problematyczne podczas realizacji głównego zadania, jakie sobie postawił, czyli ostro kontestowanej reformy systemów emerytalnych.

Macron potrzebuje koalicjanta

Spełniły się natomiast, przynajmniej w jakimś sensie, marzenia Jean-Luca Mélenchona, przywódcy skrajnej lewicy, któremu po kilku dekadach politycznej wegetacji w okolicach 8–12 proc., udało się zjednoczyć lewicę, tchnąć w nią nowe życie i odzyskać sprawczość. Mélenchon i jego sojusznicy, Partia Socjalistyczna, ekolodzy i komuniści, nie zdobyli, co prawda, większości, po którą szli w tych wyborach – lewicowy premier lewicowego rządu miał być przeciwwagą dla liberalnego prezydenta – ale istnieje pewna szansa na udział w rządzie koalicyjnym i tekę wicepremiera dla Mélenchona.

Reklama