Mimo przerwy rosyjskie wojska przypuściły silny atak na Bohorodyczne ok. 5 km na wschód od drogi Izium–Słowiańsk, niedaleko rzeki Doniec. Natarcie zostało odparte. W odwecie Rosjanie ostrzelali z artylerii całą okolicę, niemal wszelkie możliwe wsie w promieniu 15 km od Słowiańska.
Kontynuowano też ataki w kierunku na Siewiersk. Siły milicji Donieckiej Republiki Ludowej walczyły na wschodnim skraju wsi Spirne, ok. 10 km na południowy wschód od miasta. Rosjanie posunęli się tu ok. 1 km na zachód. Walki toczyły się też we wsi Werchniokamjanka leżącej bezpośrednio na drodze Lisiczańsk–Siewiersk (Spirne jest nieco na południe stąd), ok. 15 km od Siewierska. Jak na wieś Werchniokamjanka jest całkiem nieźle uprzemysłowiona, według naszych standardów to miasteczko. Są warunki, by stawiać dłuższy opór.
Poza tym Rosjanie kontynuowali ataki na wschód i południe od Bachmutu, usiłując wedrzeć się w ukraińską obronę. Oczywiście wzdłuż całego krótkiego frontu w Donbasie, od Siewierska po Bachmut, prowadzili silny ostrzał. Mimo zniszczenia wielu składów amunicji wojska wroga wciąż mogą prowadzić dość intensywny ogień – choć zniszczono ponad 20 takich magazynów, to według szacunków stanowi to jedynie koło jednej piątej wszystkich składów amunicji artyleryjskiej (czyli jest ich ponad setka).
Dalej na południe, w rejonie Awdijiwki i Doniecka, panował względny spokój. Poza anemicznym ostrzałem żadnych działań ofensywnych tu nie prowadzono. Co ciekawe, linia frontu przebiega niemal w tym samym miejscu, w którym ustaliła się w 2015 r.
Pod Charkowem Ukraińcy odparli jeden atak i przeprowadzili kilka kontrataków, które z kolei odparli Rosjanie. Co ciekawe, działo się to 8 km od granicy, co wskazuje na to, że ukraińskie wojska znów posunęły się lekko na północ.