Kandydatura Sunaka była na tyle oczywista, że dawni współpracownicy Borisa Johnsona (do których sam się zaliczał) szybko przykleili mu łatę dwulicowca. „Zdradziecki Rishi”, jak nazywają go niektóre media na Wyspach, ma z pewnością doświadczenie, prawdopodobnie największe ze wszystkich kandydatów, do przejęcia schedy. Jest też na razie wyraźnym faworytem. W środowej rundzie głosowań wewnątrzpartyjnych, mających doprowadzić do wyłonienia finałowej dwójki, którzy jesienią zawalczą o przywództwo torysów i stanowisko szefa (bądź szefowej) rządu, Sunak zdobył 88 głosów. Aż 21 więcej niż druga w tej chwili Penny Mordaunt. Z drugiej strony na Sunaka zagłosował jedynie co czwarty konserwatywny poseł (24,6 proc.).
Brytyjski tygodnik: Bierność Johnsona zabiła tysiące ludzi
Sunak, Oxford i kontrowersje
Jak podaje „Financial Times”, to procentowo najgorszy wynik w pierwszej rundzie głosowań spośród wszystkich byłych przywódców Partii Konserwatywnej. Poparcie dla Edwarda Heatha, który wprowadzał Wielką Brytanię do Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej w 1973 r., ale też dla Theresy May i Johna Majora, na tym etapie zbliżało się do 50 proc. Niewiele gorzej radziła sobie Margaret Thatcher, a nawet Johnson osiągał poparcie na poziomie jednej trzeciej głosów. Sunak na razie prowadzi, ale nie należy wyciągać z tego daleko idących wniosków. Przewagę na starcie daje mu rozpoznawalność, ale też słabość rywali i rozproszone głosy anty-Johnsonowskiej opozycji.