Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Papież przeprasza rdzennych mieszkańców Kanady. To za mało

Papież Franciszek w Kanadzie, 25 lipca 2022 r. Papież Franciszek w Kanadzie, 25 lipca 2022 r. Vatican Media Press Office / Forum
Słowa i gesty są ważne w polityce świeckiej i kościelnej, lecz nie wystarczą, by odbudować zaufanie ofiar i wizerunek liderów. Cywilizacja białego człowieka ma w szafach tony „małych mokasynów”.

Gdy niedawno delegacja rdzennej ludności obecnej Kanady spotkała się w Rzymie z papieżem, wręczyła mu parę małych mokasynów. Miał to być symbol krzywd wyrządzonych rdzennym ludom podczas kolonizacji. Los, który ich spotkał, współcześni badacze określają jako ludobójstwo kulturowe.

Zniszczeniu ich tożsamości służyły m.in. szkoły, które powstały na ich terytoriach. Działały od końca XIX w. do lat 90. XX w. Przez sto kilkadziesiąt takich placówek przewinęło się znacznie ponad 100 tys. dzieci zabieranych rodzicom na mocy prawa kolonizatorów. Niektóre z nich nigdy nie ujrzały ponownie swoich krewnych, były bite i upokarzane, umierały wskutek niedożywienia i chorób. Tej masowej i planowej operacji zmiany tożsamości podjęły się z aprobatą państwa organizacje religijne, w przeważającej części należące do Kościoła rzymskokatolickiego.

Papież przeprasza rdzennych mieszkańców Kanady

Franciszka poproszono, by przywiózł mokasyny z powrotem do Kanady, gdy przyjedzie do niej na pielgrzymkę, aby na ziemi rdzennych ludów oficjalnie odnieść się do tego mrocznego rozdziału historii „Kanady pachnącej cierpieniem” jej pierwotnych mieszkańców. I tak się stało. Franciszek przywiózł mokasyny i już pierwszego dnia swej „pielgrzymki pokutnej” przeprosił w otoczeniu plemiennych naczelników i wobec licznie zgromadzonych przedstawicieli tych „pierwszych narodów” za tragiczny błąd, jakim był współudział instytucji katolickich w tym – to jego słowa – akcie „destrukcji kulturowej” i „narzuconej siłą asymilacji”.

Wiara chrześcijańska, dodał Franciszek, uczy nas, że system szkół przymusowych był „katastrofalnym błędem, niemożliwym do pogodzenia z Ewangelią Jezusa Chrystusa”. Dlatego „Kościół pada na kolana przed Bogiem i błaga o przebaczenie za grzechy swych dzieci”, a on sam „pokornie błaga o przebaczenie za zło popełnione przez tylu chrześcijan przeciwko ludom rdzennym”.

Czytaj też: Dziecięca zbrodnia Kanady

Tony „małych mokasynów”

Spotkanie rozpoczynające sześciodniową wizytę schorowanego papieża w Kanadzie zorganizowano na terenie jednej z dawnych szkół „mieszkalnych” (residential). Papież ucałował dłoń jednej z uczestniczek, obserwował rytualne obrzędy i tańce z widocznym przejęciem. Uczestnicy słuchali go z uwagą, niektórzy z przymkniętymi oczami, jakby pogrążeni w duchowej medytacji. Ta solenna atmosfera dotyczyła jednak samego spotkania. W szerszym odbiorze sprawa jest bardziej skomplikowana.

Same „pierwsze narody” doceniają słowa Franciszka, nie kwestionują ich szczerości, ale panuje przekonanie, że to początek, a nie koniec sprawy. Niektórzy ich przywódcy mówią, że jak na razie to „za mało”. Choćby dlatego, że papież nie powiedział jednoznacznie, że sam Kościół ponosi instytucjonalną odpowiedzialność za współudział w tym „katastrofalnym błędzie”.

Dochodzą pytania o to, jak naprawić wyrządzone zło. Nie chodzi tylko o reparacje. Odkąd państwo kanadyjskie zmieniło politykę wobec rdzennej ludności w duchu powszechnych praw człowieka, popłynął do niej strumień pieniędzy. Kompensaty wypłaca także miejscowy Kościół. Ale jak naprawić szkody moralne i duchowe? Jak przywrócić ofiarom systemowej kolonizacji poczucie, że są naprawdę pełnoprawnymi obywatelami, a nie „gorszym sortem”, jak im wmawiano w tych osławionych szkołach? Jak zwrócić im zagrabione lub kupione od pośredników artefakty rdzennych kultur, przechowywane w prywatnych kolekcjach i państwowych muzeach nie tylko w Kanadzie, ale i w Europie?

Słowa i gesty są ważne w polityce świeckiej i kościelnej, lecz nie wystarczą, by odbudować zaufanie ofiar i wizerunek liderów. Cywilizacja białego człowieka ma w szafach tony „małych mokasynów”.

Ksiądz prof. Alfred Wierzbicki: W Kościele rośnie zło

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną