Wszystkie strony paszportu
Paszport może być narzędziem walki. Nie tylko Rosja nim wojuje
Od lipca ukraińscy obywatele mogą się ubiegać o rosyjski paszport w uproszczonej procedurze. Taki tryb przysługuje już od wiosny 2019 r. „obywatelom” dwóch separatystycznych republik w Donbasie, a od trzech miesięcy – mieszkańcom częściowo okupowanych przez Rosję obwodów zaporoskiego i chersońskiego.
Dotąd ta szybka ścieżka była jednak dość kręta. Republiki pojawiły się osiem lat temu, ale dopiero od kilku tygodni w Doniecku działają punkty wydawania rosyjskich paszportów. Wcześniej po taki dokument, a co za tym idzie obywatelstwo i prawo do pracy, trzeba było jechać do Rosji, a przy okazji stać w kolejkach na granicy. Teraz ma być wygodniej.
Otrzymujący paszporty – donosi korespondent „Rossijskoj Gaziety”, który odwiedził taki punkt w Doniecku – oczywiście się cieszą. Często nie mogą powstrzymać łez. Ktoś śpiewał rosyjski hymn, ktoś inny deklamował wiersze... Do wniosku trzeba dołożyć osiem zdjęć, zarejestrować odciski palców, wylegitymować się paszportem jednej z donieckich republik lub ukraińskim oraz w bardziej złożonych przypadkach dołączyć górę papierów. Dokumenty w języku ukraińskim muszą być przełożone na rosyjski.
I jeszcze trzeba złożyć przysięgę lojalności Rosji, zobowiązać się do przestrzegania jej konstytucji i wypełniania obowiązków obywatelskich oraz do szanowania kultury Rosji, jej historii i tradycji. Obywatelstwo jest za darmo, opłata paszportowa to równowartość niecałych 80 zł dla osoby dorosłej, dzieci mają 50-proc. zniżkę. Teoretycznie na paszport czeka się trzy miesiące, ale w praktyce udało się skrócić procedurę do półtora miesiąca.
Ukraińskie MSZ twierdzi, że dekret paszportowy, podpisany ostatnio przez Władimira Putina, to dowód jego drapieżnych apetytów, i objaśnia, że „Rosja zaciska pętlę na szyjach mieszkańcom czasowo okupowanych terytoriów naszego państwa”.