Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

„Wychłostać według winy, oćwiczyć”. Dlaczego Rosjanie są tak agresywni?

Protest przeciwko dekryminalizacji przemocy domowej. Moskwa, luty 2017 r. Protest przeciwko dekryminalizacji przemocy domowej. Moskwa, luty 2017 r. Sergei Fadeichev / TASS / Forum
Z perspektywy Kremla Ukraina ewidentnie jest kobietą. Słabszą, więc można ją bić. Niesamodzielną, więc „bracia Rosjanie” decydują za nią. W dodatku zbuntowaną. Nic dziwnego, że sięgnęła ją karząca ręka Rosji.

Agresja na Ukrainę nie jest wyłącznie skutkiem kalkulacji politycznej Władimira Putina. Imperializm, powszechna militaryzacja i brak poszanowania dla mniejszych i słabszych sąsiadów mają głębsze korzenie kulturowe i społeczne. Jarzmo tatarsko-mongolskie dało zaczyn kultowi silnego władcy, epoka caratu dodała do tego podbój sąsiadów jako aksjomat polityki zagranicznej, a prawosławie jeszcze całość uświęciło.

Putin sięgnął po stare i dobrze ukorzenione mechanizmy, gdy ogłosił konserwatywny zwrot Rosji. Na zewnątrz odczuwa go teraz Ukraina, a wewnątrz Rosjanie, którzy wracają do „tradycyjnych wartości”. Podstawą jest rodzina, a w jej ramach „naturalna” hierarchia. W 2016 r. Jelena Mizulina, przewodnicząca parlamentarnej komisji ds. rodziny i praw kobiet, promowała projekt depenalizacji przemocy domowej, argumentując, że relacje rodzinne zawsze opierały się w Rosji na władzy mężczyzny. Agresja w czterech ścianach nie jest więc przemocą, lecz narodową tradycją.

Na początku 2017 r. Putin podpisał tę ustawę – pierwszy akt przemocy wobec bliskich uznano za wykroczenie administracyjne, a nie przestępstwo. W ten sposób, w imię przywracania „naturalnego porządku”, zdepenalizowano przemoc domową, wzmocniono poczucie bezkarności sprawców i zniechęcono ofiary do zgłaszania takich przypadków odpowiednim służbom.

Czytaj też:

  • przemoc w rodzinie
  • Rosja
  • Władimir Putin
  • Reklama