„Nie pozwolimy, żeby ta sprawa pozostała nierozwiązana. Zrobimy też wszystko, by ukarać winnych” – tym cytatem z premiera Morawieckiego podejście polskich władz do katastrofy na Odrze opisuje „Washington Post”. W obszernym artykule amerykański dziennik zwraca przede wszystkim uwagę na to, że źródła zatrucia wciąż nie zidentyfikowano, choć od pierwszych sygnałów o śniętych rybach minęło już kilka tygodni. Przez media, internet, a nawet konferencje prasowe oficjeli przewijają się niepotwierdzone doniesienia oraz ostrzeżenia o warunkach korzystnych dla rozwoju bakterii.
„Washington Post” widzi też napięcia między polskim i niemieckim rządem. Cytuje rzecznika niemieckiego ministerstwa środowiska Christophera Stolzenberga, który stanowczo krytykuje władze PiS. „Wiemy, że proces przekazywania wieści przewidziany dla tego typu sytuacji nie zadziałał” – mówi Stolzenberg reporterom Associated Press. Dziennik na koniec umieszcza katastrofę w szerokim kontekście, cytując m.in. prof. Davida Taylora z Narodowego Uniwersytetu Singapurskiego – jego zdaniem podobne wypadki zdarzać się będą częściej w dobie zmian klimatycznych, bo toksyny przy niższym poziomie wód stają się poważniejszym zagrożeniem.
Zatruta Odra. W Polsce to sprawa polityczna
W bardziej dramatycznym tonie utrzymana jest relacja z niemieckiego brzegu Odry opublikowana przez agencję AFP i cytowana przez wiele europejskich mediów, w tym kanał France24. Tekst ilustrują słowa Michaela Tautenhahna z parku krajobrazowego Doliny Dolnej Odry, który dosłownie załamuje ręce nad stanem rzeki.