Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Zamach na autobahny

Niemcy zaciskają pasa. Czy Putin wyhamuje auta na niemieckich drogach?

Greenpeace wyliczył, że choćby trzymiesięczne ograniczenie prędkości na niemieckich autostradach do 100 km/h przyniosłoby 2 mln ton paliw oszczędności. Greenpeace wyliczył, że choćby trzymiesięczne ograniczenie prędkości na niemieckich autostradach do 100 km/h przyniosłoby 2 mln ton paliw oszczędności. DPA / PAP
Z powodu zbliżającej się zimy i możliwego kryzysu energetycznego Niemcom strach zajrzał w oczy. Aż się prosi, twierdzą zwolennicy ograniczeń, aby kierowcy w walce z Putinem zrezygnowali z bicia rekordów prędkości, wolniej jeździli, mniej zużywali benzyny i olejów. I w ten sposób pomogli go w końcu dobić.
Majstrowanie w Niemczech przy limitach prędkości pojazdów to majstrowanie przy narodowym sacrum.Shutterstock Majstrowanie w Niemczech przy limitach prędkości pojazdów to majstrowanie przy narodowym sacrum.

Widmo krąży po Niemczech, widmo ograniczenia prędkości na autostradach. Nie pierwszy zresztą raz. Ale teraz, w obliczu dramatycznych skutków wojny w Ukrainie, ostatnia forteca niemieckiej wolności – prędkość bez ograniczeń – jest realnie zagrożona. Choć w bilansie walki z energetyczną zapaścią kraju jej upadek miałby raczej skromny udział, tym większe jest jego symboliczne znaczenie. Hamulcowym byłby przecież Władimir Putin.

I może się przy tym okazać hamulcowym skutecznym. Przecież ostatnie drastyczne ograniczenie prędkości i niedzielne zakazy ruchu miały miejsce w 1973 r. Zostały wymuszone przez arabskich dostawców ropy, którzy znienacka ogłosili bojkot państw zachodnich, co w konsekwencji zmieniło całą zachodnią politykę energetyczną, kierując ją w stronę Moskwy. Od tego czasu nie brakowało zamachów na autostradowe prędkości, ale ponieważ brak limitu prędkości wpisany jest od lat w tkankę niemieckiej tożsamości, nawet po najbardziej zawziętych debatach, by sytuację tę zmienić, na szerokich niemieckich drogach trudno było dostrzec ślady ostrego hamowania.

To może się właśnie zmienić – skoro mają być zimne kaloryfery, wyłączone latarnie, zamknięte baseny, brak ciepłych, świeżych bułek, napojów gazowanych, piwa z beczek (zaczyna brakować kwasu węglowego) – aż się prosi, twierdzą zwolennicy ograniczeń, aby i niemieccy kierowcy w walce z Putinem zrezygnowali z bicia rekordów prędkości, wolniej jeździli, mniej zużywali benzyny i olejów. I w ten sposób pomogli go w końcu dobić.

Ostatnia enklawa

Czy są do tego aktu poświęcenia gotowi? Według sondażu tygodnika „Der Spiegel” 55 proc. Niemców dla utarcia nosa Putinowi opowiada się za wprowadzeniem limitów prędkości (ograniczonych w czasie oczywiście, inne nie wchodzą w rachubę).

Polityka 40.2022 (3383) z dnia 27.09.2022; Świat; s. 48
Oryginalny tytuł tekstu: "Zamach na autobahny"
Reklama