Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

TSUE odpowiada neosędziemu. Co to oznacza?

Siedziba TSUE Siedziba TSUE Transparency International EU Office / Flickr CC by 2.0
Skutkiem jest to, że neosędzia Kamil Zaradkiewicz po raz drugi uwiarygodnił się za pomocą TSUE w roli sędziego Sądu Najwyższego.

TSUE po raz drugi odpowiedział na pytanie prejudycjalne zadane przez neosędziego Sądu Najwyższego Kamila Zaradkiewicza. Mogło być inaczej, gdyby RPO Marcin Wiącek przesłał dodatkowe pismo wskazujące, że Zaradkiewicza za sędziego nie uznał w listopadzie zeszłego roku Trybunał Praw Człowieka.

Czytaj też: TSUE o neosędziach. „Możliwe rażące naruszenie prawa Unii”

Co uważa i robi RPO?

Dlaczego nie przesłał, choć w odpowiedzi dla „Polityki” zapowiedział, że „zamierza przekazać TSUE dodatkowe pisemne uwagi w związku z wydaniem wyroków ws. Advance Pharma” (wyrok ETPCz nieuznający Zaradkiewicza za sędziego)? Na razie nie dostaliśmy odpowiedzi z Biura RPO. Ale już można powiedzieć, że tym samym rzecznik nie przedstawił ważnego argumentu, który mógł sprawić, że TSUE twardo wypowiedziałby się w sprawie nielegalności neosędziów. Być może wskazówką jest wypowiadany od czasu do czasu przez RPO pogląd, że nie można kwestionować powołania sędziego przez prezydenta?

Skutkiem jest to, że neosędzia Kamil Zaradkiewicz po raz drugi uwiarygodnił się za pomocą TSUE w roli sędziego Sądu Najwyższego. Zrobił to za pomocą kolejnego pytania prejudycjalnego do europejskiego trybunału. Dotyczyło tego, czy środki otrzymane przez gminę (Wieliszew) jako unijne dotacje mogą być zajęte w ramach postępowania upadłościowego banku. TSUE odpowiedział dziś, że tak. Ale kluczowe jest to, że w ogóle odpowiedział, czyli uznał, że zadający pytanie jest „sądem” w rozumieniu prawa Unii.

Reklama