Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Rosyjscy janusze idą na wojnę. Wygrają ją dla Putina?

Uroczysta parada wojskowa w Petersburgu z okazji 77. rocznicy zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej, 9 maja 2022 r. Uroczysta parada wojskowa w Petersburgu z okazji 77. rocznicy zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej, 9 maja 2022 r. Maksim Konstantinov / Forum
Rosjanie odkryli cudowną broń, którą pokonają Ukrainę, a raczej – pardon – zrealizują cele Specjalnej Operacji Wojskowej. Tą bronią są kuźmicze.

Rosyjskie kanały telegramowe prowadzone przez twardych milblogerów od początku listopada rozpisują się na temat ich zalet. Kuźmicze to ponoć broń nieskomplikowana, ale sprytna i niebywale wytrzymała.

Czytaj też: Rosyjscy żołnierze pójdą prosto do nieba

W średnim wieku, nie jęczy, nie protestuje

Bo kuźmicze to zmobilizowani żołnierze w średnim wieku, tak między czterdziestką a pięćdziesiątką. Jeszcze niedawno nazywano ich pogardliwie mobikami (od słowa zmobilizowany) albo czmobikami (od czasowo zmobilizowany), a dziś wychwala się ich jako sól rosyjskiej armii. Kuźmicz jest spokojny, nie protestuje, nie stawia się, nie ucieka przed mobilizacją, ale przystosowuje.

„Z patyków i gówna potrafi zbudować dom”, chwali go jeden z telegramowych korespondentów wojennych. „Nie wpadają w histerię i w większości są spokojni i rozsądni. Ja sam zawsze chętnie komunikuję się z takimi ludźmi” – przekonuje. Inny zapewnia, że nie jęczą ani nie narzekają tak jak młodsze pokolenie mobików. Ci, którzy zostali wyrwani sprzed komputerów, nie znają życia, histeryzują, na wszystko narzekają, nie mają zielonego pojęcia o posługiwaniu się bronią, więc na froncie panikują albo dają drapaka.

Czytaj także: Rosja zawsze pchała do armii kijem i pałką

A kuźmicze swoje przeżyli, wychowywali się w ciężkich latach 90., w wojsku byli dwa lata, więc wiedzą, którą stroną karabinu celować do wroga i jak pociąga się za spust.

Reklama