Świat

291. dzień wojny. Nieźle łupnęło w rosyjskich kwaterach. A bałałajka nie wystarczy

Ukraińscy żołnierze w rejonie Doniecka, 5 grudnia 2022 r. Ukraińscy żołnierze w rejonie Doniecka, 5 grudnia 2022 r. Narciso Contreras / Anadolu Agency/ABACAPRESS.COM / Forum
Rosja szykuje się do zupełnie nowego etapu wojny. Celem konfliktu ma być stopniowe wyniszczenie potencjału Ukrainy, by stworzyć warunki do nowej ofensywy, przypuszczalnie szykowanej na kwiecień lub maj.

Zacznijmy jednak od bieżących wydarzeń, bo wczoraj mieliśmy nieco „bawełny”. Śpieszymy wyjaśnić: „chłopok” po rosyjsku to krótki, gwałtowny impuls akustyczny, a „chłopnut” znaczy huknąć. Ale jednocześnie słowo „chłopok” to także bawełna. Dlatego Ukraińcy w sieciach społecznościowych, szczególnie gdy komunikują się z terenów okupowanych, na określenie wybuchów w Rosji używają ukraińskiego określenia „bawowna” (bawełna). Każdy rozumie, o co chodzi.

Do potężnego wybuchu, a raczej serii przypuszczalnie ośmiu wybuchów, doszło w Melitopolu. Trafiono w ośrodek wczasowy i spa, które zajęło wojsko rosyjskie i wykorzystywało na koszary. Według doniesień zginęło bądź zostało rannych blisko 200 rosyjskich wojskowych. I nie oszukujmy się, do takiego obiektu nie trafiły „mobiki”. Podejrzewamy, że urządzono tam kwatery oficerskie, a może jakiś sztab. Straty byłyby więc tym bardziej dotkliwe i nie bez wpływu na obniżenie skuteczności rosyjskich wojsk.

Optymizmem napawa także kolejne wczorajsze uderzenie: na hotel w miasteczku Kadijewka, 20 km na wschód od Popasnej w kierunku Ługańska. Tym razem trafione zostało miejsce zajmowane przez kadrę Grupy Wagnera. Wielu z jej członków jest już w drodze tam, gdzie ich miejsce, czyli do piekła.

Oczywiście oba zdarzenia wywołały rosyjskie oskarżenia o ataki na obiekty cywilne, ale wiadomo, że takie obiekty w strefie przyfrontowej zajmowane są na kwatery dla kadry dowódczej.

Reklama