317. dzień wojny. Zachód przełamał pewną barierę. Niedawno to wydawało się niemożliwe
Władimir Putin ogłosił wczoraj bardzo dziwną rzecz: 36-godzinne wstrzymanie ognia i działań wojennych na czas prawosławnych świąt Bożego Narodzenia. Dzisiaj jest wigilia tych świąt – przypadają wg kalendarza juliańskiego na 7 i 8 stycznia. Szkoda, że nikt Putinowi nie powiedział, że w Ukrainie również obchodzi się Boże Narodzenie według kalendarza gregoriańskiego, czyli 25–26 grudnia, w zasadzie na równi. Oficjalnie wolne od pracy jest zarówno 25 grudnia, jak i 7 stycznia (tylko jeden dzień za każdym razem) oraz 1 stycznia, nie ma natomiast dnia wolnego w prawosławny Nowy Rok, 14 stycznia. Wskazuje to, że Ukraina stopniowo przesuwa się w świętowaniu w stronę „naszego” kalendarza. Rosjanie oczywiście zwalili na Ukrainę serię ataków rakietowych zarówno w grudniowe święta Bożego Narodzenia, jak i w Nowy Rok, skąd więc zatem ta nagła troska? Po części, by zadowolić własny Kościół prawosławny i jego hierarchów, którzy wojnę jednak gorliwie wspierają. Notabene w Wielkanoc 2022 r. prezydent Rosji jakoś nie pomyślał o przerywaniu ognia.
Czytaj także: Dlaczego Rosjanie ryją pola, a Ukraińcy uderzają celnie
Przede wszystkim, jak ocenia większość obserwatorów, wyczerpane rosyjskie wojska na froncie potrzebują wytchnienia oraz czasu na spokojne dostarczenie zaopatrzenia, ewakuację uszkodzonego sprzętu, uporządkowanie spraw logistycznych i związanych z dowodzeniem, może tu i ówdzie Rosjanie będą chcieli przeprowadzić spokojnie rotację pododdziałów na froncie.