Walki w Sołedarze toczą się ze zmiennym szczęściem, są niezwykle zacięte. Trzeba się liczyć z tym, że Rosjanie go zdobędą. Zanim jednak to nastąpi, zdążą ponieść spore straty. Sołedar nie jest dużym miastem, w czasie pokoju liczył nieco ponad 10 tys. mieszkańców, coś jak nasz Puck, Myślibórz czy Wisła. To dość rozciągnięta zabudowa i jako taka nie daje obrońcom poważnego oparcia. Trzeba też wziąć pod uwagę, że Grupa Wagnera, która odegrała największą rolę w tym szturmie i zostawiła tu wielu zabitych, wywodzi się przeważnie z sił specjalnych. To ludzie szczególnie predestynowani do walk w mieście, do tej pory byli w bojach w terenie zurbanizowanym najskuteczniejszym elementem rosyjskiej machiny wojennej.
Walki o Sołedar i Bachmut
Sołedar nie jest jeszcze stracony. Ukraińcy stawiają tu zacięty opór, czasowo nawet odzyskują centrum miasta, więc tak naprawdę nie wiemy, jaki będzie ostateczny wynik walk. A do oskrzydlenia i odcięcia Bachmutu daleko. Co prawda po całkowitym zajęciu Sołedaru w zasięgu Rosjan, w odległości nieco ponad 1 km, znajdzie się droga Bachmut–Siewiersk, ale ona nie ma wielkiego znaczenia dla zaopatrywania miasta. Kluczowa jest trasa Bachmut–Słowiańsk–Izium z odnogą na Krasnohrad. Dostępna jest też droga na zachód: Bachmut–Konstantynówka–Pokrowsk. Tu Rosjanie również usiłują się przybliżyć, zajęli ostatniej doby małe osiedle Kurdiumiwka na południe od Bachmutu, ale wciąż mają ładnych kilka kilometrów, nigdzie nie mniej niż 5 (a od Kurdiumiwki – ok.