Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Świat

Łukaszenka skazał noblistę. Wolna Białoruś zapamięta

Aleś Bialacki, Gdańsk 2015 r. Aleś Bialacki, Gdańsk 2015 r. Łukasz Dejnarowicz / Forum
Opozycjonista, działacz obywatelski i noblista Aleś Bialacki został skazany przez reżim Łukaszenki na 10 lat kolonii karnej. Proces Bialackiego to instrument wychowawczy dla reszty społeczeństwa: pokazuje, że aparat represji nie odpuści żadnego nieposłuszeństwa.

Aleś Bialacki został skazany na 10 lat kolonii karnej. Razem z nim miński sąd uznał za winnych jeszcze trzech działaczy Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna”, założonego przez Bialackiego. Jego zastępca Walancin Stefanawicz usłyszał wyrok 9 lat pozbawienia wolności, prawnik Uładzimir Łabkowicz ma być więziony przez 7 lat. Dzmitryj Sałowjow sądzony był zaocznie, sąd wymierzył mu karę 8 lat. Mieli przygotowywać i organizować nielegalne protesty oraz przemycać pieniądze.

Czytaj także: Nobel do więzienia. Życie Bialackiego jest jak biografia XX-wiecznej Białorusi

Skazany noblista

Bialacki jest jednym z najbardziej zasłużonych białoruskich opozycjonistów i działaczy obywatelskich. Jego organizacja troszczy się o więźniów politycznych, dziś jest ich blisko półtora tysiąca. Wiasna zabiega o ich uwolnienie, pielęgnuje także pamięć o ofiarach stalinowskich prześladowań. Za swoją działalność, zainicjowaną jeszcze w czasach sowieckiej Białorusi, Bialacki dostał minionej jesieni pokojowego Nobla. Proces Bialackiego jest instrumentem wychowawczym, wieloletnia izolacja noblisty ma pokazać reszcie społeczeństwa, że aparat represji nie odpuści żadnego nieposłuszeństwa.

Z drugiej strony wolna Białoruś przechowa pamięć o tych, którzy pomogli umieścić Bialackiego za kratami i drutami kolonii karnej. Oskarżał prokurator Alaksandr Karol, skazywała sędzia Maryna Zapaśnik. Dzięki takim funkcjonariuszom działa reżim uzurpatora Aleksandra Łukaszenki, choć do Zapaśnik należało jedynie podpisanie się pod wyrokiem, który prawie na pewno zatwierdził Łukaszenka.

Reklama