Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Dziesięć lat papieża Franciszka. Na ile spełnił pokładane w nim nadzieje?

Papież Franciszek podczas audiencji generalnej w Watykanie 8 marca 2023 r. Papież Franciszek podczas audiencji generalnej w Watykanie 8 marca 2023 r. Vandeville Eric / ABACA / Abaca Press / Forum
Masy wciąż kochają Franciszka, szczególnie na Globalnym Południu. Ale z biegiem czasu jego wizerunek stracił blask, a w sprawie wojny w Ukrainie papież wykonuje gorszące uniki.

Franciszka wielu witało jako papieża nadziei. Po papieżu z Niemiec papież z Nowego Świata budził ogromne zainteresowanie i dużo mniejsze kontrowersje niż Benedykt i Jan Paweł II w momencie ich wybrania. Po dziesięciu latach rządów w Kościele Franciszek budzi coraz większe rozczarowanie i wywołuje coraz większe kontrowersje. Witajcie w Państwie Mieście Watykan, gdzie młyny mielą powoli, gdy powinny szybko, a szybko, gdy powinny wolno.

Papież uwielbiany i watykański polityk

Poza światem katolickim dziesięciolecie pontyfikatu Jorge Bergoglia będzie jednym więcej newsem. W świecie katolickim, a ściślej wśród kleru, świeckich działaczy, pracowników kościelnych mediów, rocznica nie przejdzie niezauważona. Nie będzie jednak litanią pochwalną. Owszem, masy kochają Franciszka z definicji, bo jego wizyta w tym czy innym kraju to dla katolików wydarzenie wyjątkowe. Zwłaszcza w krajach tzw. Globalnego Południa, gdzie jest więcej biedy, korupcji, wojen niż na bogatej północy planety. Na południu wizyta następcy św. Piotra jest przede wszystkim duchową pociechą i dowartościowaniem, a mniej aktem politycznym.

Ale papież jest też politykiem, i to o wielkich wpływach. Pod tym kątem będą oceniać jego dziesięciolecie obserwatorzy polityki Watykanu. Zestawią jego wypowiedzi z czynami. Wypowiedzi składają się na pewną wizję roli Kościoła rzymskokatolickiego we współczesnym świecie. Najogólniej jest to wizja Kościoła jako „szpitala polowego dla zranionych na duchu”. Kościoła ubogich środków, służącego przede wszystkim ofiarom niesprawiedliwości społecznej oraz różnego rodzaju wykluczenia, w tym dyskryminacji na tle religijnym i kulturowym. Ta wizja jest spójna z imieniem, jakie Jorge Bergoglio wybrał sobie po wyborze na papieża. Święty Franciszek przeszedł do historii Kościoła jako „biedaczyna z Asyżu”, sługa ubogich.

Gorszący unik w sprawie Ukrainy

W tym duchu Bergoglio przemawia do wiernych podczas swych podróży. Wybiera kraje, gdzie chrześcijanie są mniejszością, mianuje kardynałami biskupów z obrzeży świata. Europę, matecznik chrześcijaństwa łacińskiego, nazwał „bezpłodną staruszką”. Jego ambicją jest dowartościowanie Kościoła poza Europą. Watykańską dyplomację Franciszek wykorzystał skutecznie do wznowienia stosunków oficjalnych między Kubą a USA. To jak dotąd największy sukces jego pontyfikatu w polityce międzynarodowej.

Niestety, w sprawie wojny wydanej przez Rosję Ukrainie dyplomacja watykańska okazała się bezpłodna. A to przecież konflikt, którego skutki uderzają w ewangelię pokoju i sprawiedliwości głoszoną przez Franciszka. Napaść Rosji wywołała kryzys humanitarny w Ukrainie i żywnościowy w krajach importujących zboże. Mimo próśb ze strony politycznych i kościelnych przywódców ukraińskich Franciszek nie pojechał do Kijowa, choć nie zabrakło mu siły i determinacji, by odwiedzić dużo dalsze od Rzymu Kongo i Sudan Południowy. Swoją dwuznaczną postawę sam przypieczętował wyznaniem, że nie potrafi się zdecydować, po jakiej stronie stoi – szczerym, lecz szokującym w obliczu wojennych faktów. Watykańska neutralność musi być w tym przypadku odebrana jako gorszący unik.

Zawiedzeni kościelni reformatorzy

Z biegiem lat wizerunek Franciszka stracił początkowy blask. Atakują go kościelni konserwatyści – amerykański kardynał Burke zażądał nawet jego dymisji, rzecz bezprecedensowa. Katolicy o reformatorskim nastawieniu czują się zawiedzeni, bo jakiś radykalny zwrot przez dziób kościelnego masowca nie nastąpił. Owszem, Franciszek stanął na wysokości zadania, gdy stawił się na Lampedusie, wyspie uchodźców i migrantów, i gdy spotkał się z Gretą Thunberg, walczącą z obojętnością na kryzys klimatyczny. Zrobił też krok w stronę kanonicznego update’u w sprawie katolików rozwiedzionych lub żyjących w nowym małżeństwie, a pragnących przyjmować sakramenty.

Drugi krok zrobił w stronę mężczyzn żonatych lub nieżonatych, „wypróbowanych” pod względem wiary, którzy mogliby uzupełnić braki kadrowe kleru w różnych miejscach globu, np. w Amazonii, nie będąc jednak w pełni księżmi, tylko przewodnikami liturgii. No i zarządził wielkie konsultacje w całym Kościele z udziałem katolików świeckich, aby zebrać materiał do finalnej debaty całego episkopatu w przyszłym roku.

Ciężkie błędy na polu walki z pedofilią

Ale gdy w ramach tej „drogi synodalnej” w Niemczech postawił na wokandzie m.in. sprawy zniesienia celibatu i wyświęcania kobiet, usłyszał z Watykanu gromkie „nie”, ta droga to manowiec. Jednocześnie popełniał ciężkie błędy na polu walki z pedofilią i skandalami obyczajowymi w Kościele. Najnowszym przykładem jest tolerowanie przez Franciszka jego zakonnego współbrata ze Słowenii Marko Rupnika, sprawcy seksualnych nadużyć w stosunku do kobiet.

Franciszek wypowiada się chętnie i często dla mediów. W tym sensie należy do ery komunikacji elektronicznej. Ma nawet konto na Twitterze i milionowe zasięgi. Ale to nie są wypowiedzi ex cathedra, nie zmieniają ani doktryny, ani polityki Kościoła. Niektóre odbijają się szerokim echem. Tak było ze słynną frazą, że nie może osądzać osób homoseksualnych szukających dla siebie miejsca w Kościele, z wezwaniem młodych do robienia „rabanu” w odpowiedzi na niesprawiedliwość, z aprobatą antyklerykalizmu jako wyrazu zgorszenia nieprawością ludzi Kościoła. Obejmując władzę nad Kościołem powszechnym, Franciszek często dawał do zrozumienia, że ustąpi po kilku latach wzorem swego poprzednika Ratzingera. Nie ustąpił do dziś.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną