383. dzień wojny. Ukraińcy szachują Rosjan. Mają szansę wywalczyć przewagę w powietrzu
Na frontach chwilowo stagnacja. Pod Bachmutem doszło zapewne do jakiegoś ukraińskiego kontrataku, bo wieś Orichowo-Wasyliwka, którą Rosjanie dopiero co zdobyli, stracili 12 marca. Poza tym dosłownie na całej linii frontu nie ma większych zmian. Według komunikatu Sztabu Generalnego SZ Ukrainy ataki były kontynuowane w zwyczajowych miejscach (z wyjątkiem Wuhłedaru, tu już kolejną dobę Rosjanie nie nacierają), przeważnie w formie szturmów niewielkich grup piechoty przy dość słabym wsparciu. Spada intensywność rosyjskiego ognia artyleryjskiego, są kłopoty z zaopatrzeniem. Na zdjęciach widać, że wojskom przywieziono w skrzyni amunicję tak przerdzewiałą, jakby została po latach wydobyta z zatopionego okrętu... Jak oni ją przechowywali? To sztuka doprowadzić pociski do takiego stanu.
Topnieje Grupa Wagnera
Rosjanie najwyraźniej wyczerpują swoją moc ofensywną, choć w Bachmucie trwają ciężkie walki. Walcząca tu Grupa Wagnera ponosi wielkie straty, jej szeregi topnieją. Od lata wytraciła praktycznie wszystkich zwerbowanych skazańców, a było ich ok. 40 tys. Oczywiście nie wszyscy zginęli, niektórzy zostali okaleczeni i należało ich odesłać do Rosji, część skorzystała z okazji i spruła, ale śmiertelność też jest niemała. Tylko nieliczni (mniej niż pół tysiąca) zdołali przetrwać na froncie pół roku i zgodnie z umową objęto ich za to amnestią.
W grudniu Prigożyn dostał zakaz werbowania ludzi w więzieniach i wyschło źródełko taniego mięsa armatniego.