Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Operacja „Eureka”. Włoska mafia trzyma się mocno, to nie jest serial Netflixa

Operacja „Eureka” przeciwko mafii. Policja wyprowadza aresztowanego w Hadze. 3 maja 2023 r. Operacja „Eureka” przeciwko mafii. Policja wyprowadza aresztowanego w Hadze. 3 maja 2023 r. Alex Talash / AFP / EAST NEWS
Przeprowadzona właśnie operacja „Eureka” była jednym z największych międzynarodowych projektów zwalczania przestępczości zorganizowanej w Europie. Dowiodła też jednak, że włoskie mafie działają bardzo szeroko na świecie.

Celem policyjnych nalotów była kalabryjska ’ndrangheta, jeden z czterech największych i najstarszych włoskich syndykatów kryminalnych. W skoordynowanej akcji, prowadzonej głównie przez włoskie, niemieckie i belgijskie służby z pomocą Europolu i Eurojustu, unijnej agencji zwalczającej przestępczość zorganizowaną, w czterech krajach aresztowano 130 osób podejrzanych m.in. o przemyt narkotyków i broni.

Operacja o kryptonimie „Eureka” była prowadzona od 2019 r. i objęła kilkanaście krajów na trzech kontynentach. W jej wyniku odkryto złożoną sieć produkcji i przemytu narkotyków, jak również sposobów prania zarobionych na nich pieniędzy. ’Ndrangheta, działając w porozumieniu z gangami latynoamerykańskimi (głównie z Kolumbii i Ekwadoru), przerzucała kokainę z portów w Panamie i Brazylii do Europy na pokładach kontenerowców. Narkotyki, czasem też broń, do Europy trafiały przez trzy główne punkty przerzutowe: północne porty w Rotterdamie i Antwerpii, hiszpańską Malagę oraz kalabryjski Gioia Tauro.

Od pizzy do kokainy

Kluczowe było wpuszczenie zysków z handlu narkotykami do legalnego obiegu. Temu służyła sieć na pozór niepowiązanych lodziarni, restauracji i kawiarni zlokalizowanych głównie w niemieckim landzie Nadrenii-Westfalii, w Belgii i Holandii. To właśnie od powiązania z kalabryjską mafią właścicieli niewielkiej pizzerii w okolicach belgijskiego Genk śledczy rozpoczęli całą operację: podsłuchiwali Włochów prowadzących restaurację i przez nich dotarli do dilerów. Centralą handlu kokainą okazała się ’ndrangheta, która od dawna nie jest już wyłącznie włoską mafią i chociażby z tego powodu ciężko ją zwalczać.

’Ndrangheta jest dziś najpotężniejszą obok neapolitańskiej camorry grupą przestępczą z Włoch. Sycylijska Cosa Nostra została skutecznie przez ostatnie trzy dekady przetrzebiona przez organy ścigania, w dodatku handel narkotykami na wyspie ponad dekadę temu przejęły mafie afrykańskie, w tym słynny Czarny Topór, nigeryjska grupa, która dorobiła się na pośrednictwie w przemycie i handlu ludźmi. Czwarta organizacja, apulijska Sacra Corona Unita, była zorientowana na Bałkany i ze względu na relatywnie mały rozmach (kilkadziesiąt klanów, ok. 2 tys. osób pod bronią) starała się nie wchodzić większym mafiom w drogę. Dla porównania: camorra, chyba najbardziej znana i unieśmiertelniona w popkulturze dzięki serialom Netflixa i książkom Roberto Saviano, może liczyć na trzy razy tyle rodzin i dwa razy więcej żołnierzy w samym regionie Kampanii.

’Ndrangheta nie dała się Afrykanom, szybko zaczęła też zarabiać na ruchu migracyjnym. Jeszcze w połowie poprzedniej dekady wydawało się, że przeprofiluje się na tzw. agromafię i będzie zarabiać na produkcji podrabianej żywności. Tu metoda działalności była prosta, a migranci – bardzo przydatni. Członkowie mafii zakładali fikcyjne agencje pracy, głównie w Bułgarii, Albanii, Rumunii i krajach Kaukazu, z czasem rekrutowali pracowników sezonowych w tymczasowych obozach dla uchodźców, skąd migranci z Afryki często po prostu uciekają. Przybysze z innych krajów byli wabieni obietnicą pracy, która okazywała się współczesną formą niewolnictwa. Migranci byli trzymani pod bronią, bez dostępu do swoich dokumentów, najczęściej pracowali właśnie przy produkcji żywności. Żyłą złota była oliwa z oliwek, na której według danych Europolu i Komisji Europejskiej tylko kalabryjscy bossowie mogli zarabiać, w dodatku w pełni legalnie, 8–25 mln euro rocznie.

Czytaj też: Skruszony mafioso filmowym bohaterem

Mafia z własnym oknem na świat

Żywność okazała się jednak niewystarczająca i ’ndrangheta wróciła na rynek narkotykowy. Już od lat 80. była tu bardzo ważnym graczem, choć raczej w roli pośrednika. W niedawnym reportażu śledczym ewolucję kalabryjskiej organizacji przybliżył portal InSight Crime, zajmujący się opisywaniem przestępczości zorganizowanej w ujęciu globalnym. Dziennikarze podkreślają, że związki poszczególnych członków ’ndranghety z południowoamerykańskim szlakiem narkotykowym wywodzą się jeszcze z czasów Pablo Escobara, kiedy kalabryjska mafia prowadziła operacje w Kolumbii w imieniu Sycylijczyków z Cosa Nostra. Stopniowy upadek tej drugiej organizacji dawał szansę na rozrost ’ndranghety – według danych włoskiego Senatu w 2008 r. odpowiadała za 80 proc. wszystkich transferów kokainy do Włoch.

Kluczowy dla jej sukcesu okazał się wspominany port Gioia Tauro, który dla ruchu międzynarodowego otwarto w 1995 r. I od razu trafił pod kontrolę kryminalistów, dzięki czemu kalabryjska mafia miała coś, czym do tej pory dysponowała tylko camorra – własne okno na świat, przez które mogła wprowadzać narkotyki z niemal stuprocentową skutecznością. Port w Neapolu był wtedy dla mafiozów niedoścignionym marzeniem, nadal nim jest. Klan Casalesi, najpotężniejsza rodzina camorry, musi go co prawda regularnie bronić przed ekspansją mafii chińskich, coraz istotniejszych w tej części świata, ale to wciąż niezdobyta twierdza włoskiej przestępczości zorganizowanej.

Czytaj także: Mafijne rytuały

Operacja „Eureka”

Gioia Tauro to dziś ósmy największy port cargo w Europie i kluczowy punkt na kokainowej mapie kontynentu. W 2021 r. włoskie władze skonfiskowały tam 13 ton narkotyku, co stanowiło 97 proc. całej zarekwirowanej kokainy na Półwyspie Apenińskim. Szacuje się, że rocznie do Włoch trafia jej około pięć razy więcej, ale nie wszystko zostaje w kraju. ’Ndrangheta jest bowiem wciąż bardzo ważnym dystrybutorem i pośrednikiem, ma przyczółki w innych europejskich krajach. Operacja „Eureka” dowiodła m.in. właśnie tego. Wśród ekspertów od przestępczości zorganizowanej i osób piszących na ten temat jest to wiedza powszechna od lat, aczkolwiek do świadomości publicznej przebija się wciąż bardzo powoli. Włoskie mafie od dawna nie prowadzą działalności wyłącznie we Włoszech. Coraz częściej mówi się o Niemczech, gdzie Włosi piorą pieniądze.

Dlaczego tam? Po pierwsze, już od lat 60. mieszka tam spora włoska diaspora, wywodząca się przede wszystkim właśnie z południa półwyspu. Wiele rodzin, które wyjechały za legalną pracą, miało jeszcze we Włoszech związek z mafiami i koneksji tych nie porzuciło. W znajomym środowisku łatwiej zapuścić korzenie w obcym kraju. Drugi powód to konstrukcja niemieckiego prawa, w którym po prostu nie ma szczegółowych rozwiązań antymafijnych. Organy ścigania nie mają ani kompetencji, ani dość instrumentów prawno-administracyjnych, żeby skutecznie walczyć z mafią. Jak widać na przykładzie operacji „Eureka”, dopiero w połączeniu z instytucjami unijnymi i przy wsparciu policji z innych krajów Niemcy byli w stanie ograniczyć, przynajmniej na chwilę, działania ’ndranghety.

W szerszym ujęciu europejskie kraje wciąż jednak z mafiami przegrywają. Zwłaszcza że rynek produkcji, przemytu i handlu narkotykami mocno się zmienia. Do Europy zaczynają docierać trendy zza oceanu, związane z narkotykami syntetycznymi i opioidami. Przykładowo w Holandii produkuje się najwięcej w Europie fentanylu, środka sto razy silniejszego od morfiny, głównego winowajcy amerykańskiego kryzysu opioidów. Na tradycyjne dragi, na czele z kokainą, też jest popyt, a dochodzą coraz większe profity z przerzutu migrantów przez Morze Śródziemne i szlak bałkański. Pod wieloma względami mafie rosną w siłę, profesjonalizując się niczym globalne korporacje. Ten problem dawno już wymknął się spod kontroli pojedynczych państw i tylko współpraca może dać nadzieję na jego rozwiązanie.

***

Książka Mateusza Mazziniego „Włochy. Kraj niepiękny”, będąca zbiorem reportaży m.in. o włoskiej mafii, ukaże się w czerwcu 2024 r. nakładem Wydawnictwa Otwartego, w serii „Szczeliny”.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną