AGNIESZKA HOMAŃSKA: W ostatnim wywiadzie z panią prezydent Wołodymyr Zełenski przedstawił mocne argumenty za zwiększeniem amerykańskiego wsparcia dla Ukrainy. Czy wewnętrzny konflikt w USA może wpłynąć na zaangażowanie administracji Bidena? Jak ocenia pani obecny stan amerykańskiej pomocy wojskowej i finansowej?
ANNE APPLEBAUM: Powinnam zacząć od stwierdzenia, że cała amerykańska pomoc finansowa i wojskowa udzielona Ukrainie do tej pory jest znacznie większa niż to, czego ktokolwiek spodziewał się na początku wojny, w tym Ukraińcy i oczywiście Rosjanie, a może nawet wliczając w to administrację Bidena. Stało się tak, ponieważ Ukraińcy zasłużyli na wsparcie Ameryki, pokazując, że potrafią dobrze posługiwać się bronią, są naprawdę zdeterminowani do walki i, oczywiście, odnoszą sukcesy – najpierw wypędzili Rosjan z Kijowa, a później wyzwolili część okupowanych terytoriów.
Martwi mnie natomiast kwestia amerykańskiej pomocy w dłuższej perspektywie. Dość dużo zależy od tego, ile Ukraińcy są w stanie zrobić tego lata. W USA problem nie polega na publicznym zaangażowaniu w sprawy Ukrainy, które moim zdaniem jest nadal dość wysokie; sondaże pokazują wysoki poziom poparcia dla tego kraju. Problemem są nadchodzące wybory prezydenckie. Kandydatem Republikanów będzie zapewne Donald Trump – przynajmniej teraz jest pierwszy w kolejce – a on powiedział, że nie sprzyja Ukrainie, chce raczej, by wojna szybko się skończyła.
Myślę, że na Ukraińców wywierana jest duża presja, żeby w ciągu najbliższych sześciu miesięcy wygrali lub przynajmniej odbili sporą część swojego terytorium.