Na ziemi, ale wstał
Na ziemi, ale wstał. Joe Biden się potknął, prawica zareagowała jak pies na kość
Schodząc z mównicy w Akademii Sił Powietrznych w Colorado, prezydent Joe Biden potknął się i upadł. Nic mu się nie stało, wypadek skwitował z humorem, ale prawica zareagowała jak pies na kość. „Wall Street Journal” poświęcił incydentowi edytoriał, przypominając, że 80-letni prezydent nie pierwszy raz o mało nie nabił sobie w ten sposób guza. Ron DeSantis, czołowy republikański kandydat do partyjnej nominacji do Białego Domu, powiedział, że upadek prezydenta symbolizuje „stan naszego kraju”, który pod kierownictwem Bidena też „potyka się i upada”.
Wbrew tej retoryce Ameryka ma się całkiem nieźle, a Biden odniósł właśnie poważny sukces, finalizując po rozmowach z republikańskim przewodniczącym Izby Reprezentantów Kevinem McCarthym dwupartyjne porozumienie o zawieszeniu na 1,5 roku sporu o limit zadłużenia państwa. Ugoda, odsuwająca groźbę niewypłacalności USA, uspokoiła rynki finansowe, a najnowszy raport o stworzeniu w maju większej liczby miejsc pracy, niż przewidywano, wzbudził nadzieję, że recesji prędko nie będzie. W wynegocjowanej z McCarthym ustawie prezydentowi udało się w dodatku ocalić większość wydatków na programy społeczne, niezbędnych dla powodzenia jego progresywnych reform.
Nie znaczy to, że wiek Bidena nie jest problemem w perspektywie przyszłorocznych wyborów. Według niedawnego sondażu „Washington Post” i telewizji ABC 62 proc. Amerykanów nie uważa, że prezydent cieszy się „wystarczającym zdrowiem, by skutecznie pełnić swój urząd”, a 63 proc. ma wątpliwości co do bystrości jego intelektu. Nieważne, że może to być w dużej mierze efekt propagandy telewizji Fox News, która od początku jego rządów portretuje go jako staruszka z demencją. W historii USA nie było jeszcze prezydenta w tak podeszłym wieku, w jakim Biden jest obecnie, a gdyby w 2024 r.