Gubernator Florydy Ron DeSantis zgłosił się do wyścigu o republikańską nominację prezydencką. I najwyraźniej chce w nim pokonać Donalda Trumpa jego własną bronią.
Głównym argumentem gubernatora Florydy Rona DeSantisa i jego obozu jest teza, że w 2024 r. ma większe szanse niż Donald Trump na pokonanie Joe Bidena. Zaczął jednak od piarowego potknięcia.
Wielu komentatorów zadaje sobie teraz pytanie, dlaczego Joe Biden zmienił zdanie. I po co właściwie w wieku 80 lat zdecydował się na meczącą walkę o reelekcję. Niektórzy mówią o jego patriotycznych motywacjach i odrazie do Trumpa. Ale główny powód jest moim zdaniem inny.
Przyglądając się sprawom na Florydzie, można się spodziewać, że kolejne lata upłyną w amerykańskiej polityce na podsycaniu tego, co konserwatywne media nazywają „wojnami kulturowymi”.
Ron DeSantis, nowa gwiazda Republikanów, ma wiele zalet wyborczych Donalda Trumpa, który właśnie ogłosił, że znów chce być prezydentem. Ale nie ma wielu jego wad.
U Republikanów gwiazda gubernatora Florydy Rona DeSantisa zaczyna przyćmiewać Donalda Trumpa. A co wyniki wyborów będą oznaczały dla Joe Bidena? „Często przegrana własnej partii pomagała prezydentowi”.