Od rana światowe media żyją informacją o wysadzeniu przez Rosjan tamy w Nowej Kachowce. Miejscowość jest okupowana od początku agresji w ubiegłym roku. „Woda w zbiorniku opada gwałtownie, ok. 15 cm na godzinę” – podał nad ranem jeden z urzędników w położonym niedaleko Nikopolu.
Ukraiński MSZ poprosił o pilne zwołanie Rady Bezpieczeństwa ONZ w tej sprawie. A także Unię Europejską o pomoc w zwalczaniu skutków katastrofy.
Zełenski: Rosjanie nie powstrzymają nas wodą
Z początku okupacyjne władze Nowej Kachowki zaprzeczały, że wysadziły tamę. Oskarżały o to Ukraińców, którzy rzekomo mieli przeprowadzić atak rakietowy.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zwołał natychmiast posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony.
„Niszcząc zaporę elektrowni wodnej w Kachowce, rosyjscy terroryści tylko pokazują światu, że muszą zostać wypędzeni z każdego zakątka ukraińskiej ziemi. Nie możemy zostawić im ani jednego metra, bo każdy kawałek wykorzystują do siania terroru” – mówił Zełenski. I dodał, w kontekście nadchodzącej ukraińskiej ofensywy, że rosyjscy terroryści nie powstrzymają Ukrainy „ani wodą, ani rakietami, ani niczym innym”.
Tymczasem Mychajło Żyrychow, ukraiński ekspert wojskowy, powiedział na antenie Radia NV, że tama była jedyną istniejącą droga, przez którą można było przeprawić przez Dniepr czołgi i inny ciężki sprzęt.
Kancelaria Zełenskiego poinformowała, że akcja rosyjskich okupantów to zagrożenie dla zaporoskiej elektrowni jądrowej, choć kilka godzin później przekazano, że sytuacja w tym obiekcie jest na razie pod kontrolą. „Zniszczenie zapory w Nowej Kachowce może mieć jednak negatywne konsekwencje dla jej siłowni” – podał w komunikacie Energoatom.