473. dzień wojny. Czym jest OSINT, czyli jak stworzyć w domu własny sztab wywiadu
Oczy osób interesujących się wojną za naszą wschodnią granicą są teraz zwrócone na południową część Ukrainy. Trwają tam śmiertelne zmagania na kilku odcinkach. Zarysowują się dwa zasadnicze kierunki ukraińskiego natarcia: na południe od miasteczka Orichiw oraz na południe od Wełyki Nowosiłki. Pozostałe uderzenia – na Nowodonećke po stronie wschodniej i Łobkowe po zachodniej – to raczej osłona skrzydeł głównych ataków.
Rosjanie długo ryli w ziemi
Uderzenie spod Orichiwa to ważna droga na Tokmak, węzeł komunikacyjny, z którego jest tylko 50 km do Melitopola. A dojście tu oznacza przerwanie wszystkich lądowych połączeń z Krymem. Zaraz za Melitopolem zaczyna się bowiem Zalew Mołoczny prowadzący do Morza Azowskiego i nie ma na nim żadnego mostu – jest za szeroki. Już samo podejście pod Tokmak, gdzie Ukraińcy mają 30 km, będzie potężnym sukcesem, bo pozwoliłoby przełamać całą taktyczną linię obrony Rosjan. Oczywiście w głębi obrony najeźdźcy zbudowali kolejne linie, umocnienia wyglądają niemal jak pod Verdun, choć nie ma betonowych fortów, najwyżej bunkry ze specjalnych prefabrykatów. Ale ilość umocnień polowych jest niewiarygodnie wielka. Najwyraźniej od pół roku Rosjanie nic innego nie robili, tylko ryli w ziemi.
Wydaje się, choć to wciąż wiadomość słabo potwierdzona, że na południe od Wełyki Nowosiłki Ukraińcy zdołali się przedostać w rejon wsi Oktiabr-Błahodatne, położonej ok. 5 km od dotychczasowego frontu. Byłby to duży sukces.
Rosyjski internet trzeci dzień z rzędu udostępnia filmiki z ukraińskiego ataku – 47.