Świat

477. dzień wojny. Najtrudniejsza faza ukraińskiej ofensywy. Coś ciekawego rzuca się w oczy

Ukraińskie wojska w Zaporożu, 11 czerwca 2023 r. Ukraińskie wojska w Zaporożu, 11 czerwca 2023 r. Anatolii Stepanov / AFP / East News
Postępy wojsk ukraińskich w toczącej się ofensywie są niewielkie, na szczęście w ogóle są. To bardzo trudny etap, w którym wojska powoli przedzierają się przez pola minowe i umocnienia, metodycznie je pokonując.
.Polityka .

To trudny etap ofensywy. Pierwszego dnia natarcia działa zaskoczenie, choćby co do samego faktu, że to już. Bo może to tylko rozpoznanie walką? Kiedy jednak zza horyzontu wyłania się duża grupa wojsk, a artyleria wroga tłucze jak opętana, kiedy nie słychać nawet przekleństw dowódców usiłujących zapędzić żołnierzy na pozycje bojowe, a jedynie ogłuszający huk wybuchów i łoskot serii z broni maszynowej, wtedy wiadomo – tak, to już!

Przeciwnik zawsze rusza w nieco innym miejscu i z inną siłą, niż się tego spodziewaliśmy. Dlatego na początku jest bałagan, chaos. Trzeba nad tym zapanować. Z reguły jest to okupione większymi stratami, tak w ludziach i sprzęcie, jak i w samym terenie. Później jednak dowódcy wyższych szczebli zaczynają działać. Ściągają dostępne im rezerwy i wysyłają je do okopów na osi natarcia. Stawiają szczegółowe zadania, opisują: jak nieprzyjaciel się pojawi, to stamtąd, idą od Makariwki! Zresztą żołnierze wiedzą, skąd dobiega potworny huk niesiony przez pola, więc każdy trwożnie wpatruje się w linię horyzontu. Z tyłu obsługi moździerzy siedzą na skrzynkach z amunicją i palą nerwowo, choć palenie przy amunicji to nie jest najmądrzejszy pomysł. Wszystko jest przygotowane, lufy wycelowane we właściwym kierunku, czołgi wjechały do wykopanych dla nich okopów, załogi są w środku albo tuż obok, bo długo w czołgu nie wytrzymasz. W sowieckich maszynach człowiek z trudem wciska się na swoje miejsce między różnymi mechanizmami, to z pewnością nie dla kogoś z klaustrofobią.

Reklama