Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

480. dzień wojny. Czy to koniec ukraińskiej ofensywy? Przyjrzyjmy się faktom

Ukraiński żołnierz szykujący się do użycia drona pod Donieckiem Ukraiński żołnierz szykujący się do użycia drona pod Donieckiem Viacheslav Ratynskyi / Reuters / Forum
Dziś mijają dwa tygodnie od rozpoczęcia ukraińskiej ofensywy 4 czerwca 2023 r. O największych jej sukcesach możemy mówić w okresie do 12 czerwca, później nieco utknęła. Ukraińcy jednak nie rezygnują.

Czy to znaczy, że to już koniec? W żadnym razie, choć różowo też nie jest. Ukraińska ofensywa zaczęła się fizycznie 4 czerwca, ale przygotowania do niej trwały już wcześniej. Od pewnego czasu kierowane rakiety GMLRS wystrzeliwane z zestawów M142 HIMARS i M270 MLRS, a także niedawno dostarczone pociski lotnicze Storm Shadow były używane do niszczenia zaplecza rosyjskich wojsk. O tych działaniach niewiele wiadomo i przypuszczalnie nie były one tak skuteczne, jak ataki z lata ubiegłego roku w obwodzie chersońskim. Tak jakby Rosjanie wprowadzili lepsze maskowanie oraz surowsze zasady bezpieczeństwa operacyjnego (OPSEC – Operational Security). W tych warunkach trudniej było ustalić położenie ważnych magazynów amunicji i składów paliw, a także koszar i obozów wojskowych, w związku z czym trudniej było też wykonać skuteczne uderzenie. Niemniej wielokrotnie trafiono lotnisko pod Berdiańskiem, gdzie zniszczono kilka rosyjskich śmigłowców, silne wybuchy odnotowano też w Melitopolu. Doniesień o tych atakach było jednak mniej niż w czasie pierwszej ukraińskiej kontrofensywy pod Chersoniem. Nie wiadomo, czy to tylko skuteczniejsza blokada informacyjna po obu stronach konfliktu, czy celów godnych zaatakowania wykryto faktycznie mniej, a tym samym mniej ich też zniszczono.

Ale ostatniej nocy Ukraińcom udał się strzał. Pociski Storm Shadow trafiły w duży skład amunicji w Rykowem na linii kolejowej Dżankoj (na Krymie)–Melitopol.

Reklama