Rosja prowadzi nieustępliwą blokadę morską Ukrainy i wciąż dotkliwie atakuje Odessę, co prowadzi do niszczenia zapasów produktów żywnościowych przeznaczonych na eksport. W odpowiedzi Ukraina wydała ostrzeżenie dla statków płynących do rosyjskich portów na wybrzeżu Morza Czarnego, położonych na wschód od Krymu: Tamanii, Anapy, Noworosyjska, Gelendżyku, Tuapse i Soczi. Nie są to wielkie porty, przeważnie wielkości Kołobrzegu czy Ustki; tylko Noworosyjsk jest może ciut większy. Trudno je powrównywać z wielkim portem w Sewastopolu, w Mikołajowie czy w Odessie.
Ukraina odpowie na Morzu Czarnym?
Mimo wszystko rosyjska komunikacja przez Morze Czarne może zostać zagrożona. Nie z powodu co najmniej dwóch udanych akcji ukraińskich bezzałogowych jednostek pływających, ale z powodu zagrożenia taką akcją. Armatorzy, poza zapewne rosyjskimi, nie będą chcieli pływać do rosyjskich portów, jeśli to może grozić poważnym uszkodzeniem lub nawet zatopieniem ich jednostek.
A warto wiedzieć, że Noworosyjsk to jeden z czterech portów w europejskiej części Rosji, skąd eksportuje się najwięcej ropy naftowej do wielu krajów (pozostałe to Primorsk koło Wyborga, Ust-Ługa przy granicy z Estonią i Murmańsk). Do Noworosyjska pływa tzw. tajna flota Władimira Putina, czyli należące do różnych właścicieli tankowce, które pomagają eksportować ropę z Rosji do Indii czy do Turcji, a także do innych krajów mimo sankcji.