541. dzień wojny. Jak się nie dać zaskoczyć Rosji i sobie nie zaszkodzić. Trzy podpowiedzi
Najpierw front. W miejscowości Synelnykowe na południowy wschód od Dniepru Rosjanie skutecznie zaatakowali stację kolejową, a dokładnie trzy wagony z amunicją w trakcie rozładowania. Na szczęście nie był to cały transport. Ukraińcy rozsądnie podzielili pociąg na części, by w razie takiej sytuacji nie stracić zapasów, jak podejrzewamy, dostarczonych z Zachodu. Mimo to eksplozja była potężna, zginęła jedna osoba, sześć zostało rannych, a odłamki uszkodziły okoliczne budynki.
Rosjanie nie odpuszczają też pod Swiatowem i Kupiańskiem. Zostali powstrzymani, miejmy nadzieję, że trwale, pod Sikiwką. Wczoraj zdobyli kilkaset metrów terenu dalej na północ, pod wsią Wilszana.
Pod Bachmutem nacierają Ukraińcy, którym udało się posunąć nieznacznie na wschód nieopodal Kliszczijiwki. Nie są to wielkie zmiany. Na południowym odcinku frontu widocznych postępów nie ma.
Z kolei ukraiński pocisk skrzydlaty (dron kamikadze) został zestrzelony nad Moskwą w odległości 4,5 km od Kremla – spadł na halę targów CWK „Ekspocentr”, wywołując pożar (szybko ugaszony). Zniszczenia nie są duże, ale hala jest uszkodzona i moskwiczanie muszą to wiedzieć.
Z innych ciekawych wiadomości – Putinowi nie wystarczyło zamknąć w ciupie płk. rez. FSB Igora Girkina, teraz zatrzymano też jego adwokata Aleksandra Mołochowa (pod zarzutem wymuszenia łapówki).
Dziś dotarła też informacja, że Ukraina ma otrzymać F-16 z Danii i Holandii.