PiS stawia na konflikt z Ukrainą, chce wygrać za wszelką cenę. Zapłacimy wszyscy
Najpierw wiceminister Przydacz wytknął Ukrainie brak wdzięczności za pomoc udzielaną jej przez Polskę pisowską. Teraz sam prezydent Duda porównał Ukrainę do tonącego, który może pociągnąć na dno ratującego. A Wołodymyr Zełenski zarzucił w ONZ niektórym przyjaciołom Ukrainy, że choć deklarują solidarność z napadniętym państwem, to de facto je osłabiają, co służy politycznie rosyjskiemu agresorowi. Rzeczywiście, osławiona rzeczniczka rosyjskiego MSZ oświadczyła, że może się tylko zgodzić ze słowami Dudy o tonącej Ukrainie. Konflikt między pisowską Polską a Ukrainą nie tylko nie słabnie, ale eskaluje, choć nie leży to w interesie żadnej ze stron.
Czytaj też: Polska staje się dla Ukrainy coraz bardziej kłopotliwym sojusznikiem
Tak PiS chce wygrać wybory?
Poszło o embargo na zboże i niektóre inne produkty rolnicze. Unia Europejska ogłosiła zniesienie embarga, trzy państwa członkowskie graniczące z Ukrainą – Polska, Słowacja i Węgry – embargo przedłużyły. W Polsce za trzy tygodnie mają się odbyć wybory parlamentarne. W Słowacji już 30 września. Węgry ostentacyjnie dystansują się od polityki Zachodu wobec rosyjskiej napaści. U nas spada poparcie dla państwowej pomocy dla uchodźców, głównie kobiet i dzieci. Żeruje na tym skrajna prawica nastawiona wrogo do Ukrainy z powodów historycznych i politycznych.