Franciszek znów bulwersuje w sprawie Ukrainy. Chodzi o Polskę? I kto tu igra męczeństwem?
Franciszek znów bulwersuje. Na pokładzie samolotu, którym wracał z wizyty we Francji do Rzymu, papież, jak to ma w zwyczaju, rozmawiał z mediami. Zapytany, jak ocenia skuteczność zabiegów dyplomacji watykańskiej o przerwanie tego konfliktu, podjął temat „fabryk śmierci”, czyli rosnącego zapotrzebowania na sprzęt wojskowy. Powołał się na anonimowego „ekonomistę”, który miał mu powiedzieć, że obecnie największe zyski przynoszą inwestycje w produkcję broni. I zaraz dodał, że Ukraina to naród-męczennik, wycierpiał wiele za Stalina, ale nie można „igrać” z jego męczeństwem, trzeba znaleźć możliwie najlepszy sposób udzielenia mu pomocy. „Teraz widzę – kontynuował – że jeden kraj wystąpił z szeregu, nie daje broni i zaczyna się proces, którego męczennikiem będzie naród ukraiński. I to budzi smutek”. Nie wymienił nazwy tego kraju.
Czytaj też: Wywiad Franciszka. Toczka w toczkę propaganda Kremla
I kto tu igra męczeństwem
W Polsce media natychmiast zaczęły się zastanawiać, czy papież miał na myśli zapowiedź premiera Morawieckiego o zaprzestaniu wysyłania kolejnych dostaw broni dla walczącej Ukrainy. Rzecznik prasowy Watykanu oświadczył, że papież zwrócił uwagę na paradoks, że dostawcy broni generalnie nie ponoszą konsekwencji handlowania nią, ponoszą je tylko umęczone narody, takie jak ukraiński.