585. dzień wojny. Jak się poruszać na polu walki? To trzeba umieć. Przejedźcie się, zobaczcie
Na południe od Tokmaku Rosjanie przez przypadek zestrzelili własny samolot, myśliwiec wielozadaniowy Su-35S. Z dostępnych informacji wynika, że zginął również pilot. No cóż, wypada pogratulować dzielnym rosyjskim przeciwlotnikom.
Ukraińcy zdołali za to skutecznie zaatakować podstację elektryczną zasilającą linię kolejową w Pogarze (obwód briański), jakieś 20 km od granicy. Użyli amunicji krążącej – uderzenie było skuteczne i wywołało dość duży pożar transformatorów. Część linii kolejowej wiodącej z miejscowości Uniecza w kierunku granicy została pozbawiona zasilania. Podobną podstację zniszczono już pod Kurskiem. Wydaje się, że to przymiarka do paraliżowania sieci elektroenergetycznej Rosji, na wypadek gdyby ponownie zaatakowała zimą energetykę Ukrainy.
Co ciekawe, ukraińskie drony pojawiły się dziś rano w okolicach Soczi nad Morzem Czarnym i w Smoleńsku, czyli z zupełnie innej strony. W co trafiły, na razie nie wiadomo, ale pokazują Rosjanom, że skoro jest wojna, to ich terytorium też może być atakowane.
Dwa dni temu drony zniszczyły z kolei duży radar 55Ż6U Niebo-U ustawiony pod miasteczkiem Dmitrijew-Lgowskij (obwód kurski). To olbrzymi i bardzo kosztowny sprzęt, taki rosyjski backbone, jakich w Polsce – oczywiście innych typów, ale tej samej kategorii – mamy sześć.
Rosjanie niestety nie pozostają dłużni. Wczoraj wysłali na Ukrainę aż 40 dronów Shahed 131 i 136 – 30 zestrzeliła obrona przeciwlotnicza, ale reszta trafiła w cele na południu kraju. W nocy z sobotę na niedzielę najeźdźcy wystrzelili kolejne 30 dronów – według oficjalnych danych udało się zestrzelić 16.