Już same liczby wbijają w fotel. Na teraz wiadomo, że z rąk zamachowców i w ostrzale rakietowym zginęło ponad 700 osób, liczba rannych przekroczyła 2 tys. Wśród zabitych jest co najmniej 73 żołnierzy i 34 policjantów, lokalne media publikują ich nazwiska i zdjęcia. Według ostrożnych szacunków izraelskiej armii zabitych może być co najmniej kilkaset osób więcej. Byłby to większy śmiertelny bilans niż dwóch intifad razem wziętych. Hamas twierdzi ponadto, że wziął ponad stu zakładników, Palestyński Islamski Dżihad mówi o 30. Ilu jest jeńców, tego na razie nie wiemy, choć przedstawiciele Hamasu przechwalają się, że skala dramatu znacznie przewyższa wyobrażenia premiera Beniamina Netanjahu.
Hamas bierze zakładników
Służby nie odzyskały pełnej kontroli nad granicą ze Strefą Gazy ani terytorium Izraela. W okolicy kibucu Kfar Aza odkryto tunel prowadzący z Gazy, najpewniej m.in. tędy przedarli się bojownicy. Od soboty co chwila słychać alarmy bombowe, m.in. w nadmorskich miejscowościach, jak Tel Awiw, Aszdod, Aszkelon, w centralnej części kraju i w Sderot, największym mieście nieopodal granicy z Gazą i Egiptem. W sobotę napastnicy zajęli tu posterunek policji i wzięli zakładników (po wielu godzinach posterunek został odbity, zabito dziesięciu zamachowców).
Chwile grozy przeżył kibuc Be’eri, jeden z największych, liczący ok. 1200 mieszkańców. Zamachowcy chodzili od domu do domu, podkładali pod nie ogień, zabijali ludzi, część pojmali, kilkudziesięciu wzięli na zakładników i zamknęli w kibucowej jadalni. Horror trwał 17 godzin, dopiero po tym czasie uwolnili ich izraelscy żołnierze.