593. dzień wojny. Świat patrzy na Izrael, a Biden walczy o miliardy dla Ukrainy
Rosjanie ogłosili utworzenie nowego okręgu wojskowego. Ma zostać przywrócony Moskiewski Okręg Wojskowy, a dotychczasowy Zachodni Okręg Wojskowy z siedzibą w Sankt Petersburgu ma się znów nazywać Leningradzkim Okręgiem Wojskowym.
Cel Moskwy: destabilizacja Zachodu
Rosjanie wzięli się poważnie do rozbudowywania swoich sił. Ewidentnie szykują się na poważniejszą konfrontację niż w samej Ukrainie. Co ciekawe, wcale nie uważają obecnej sytuacji za swoją przegraną. Owszem, nie tak miało być, mieli wejść i dekapitować ukraińskie władze – może nie w zapowiadane trzy dni, ale nie dłużej niż w dwa, trzy tygodnie. W maju 2022 r. widać było głęboki zawód, smutna była ta defilada zwycięstwa na początku miesiąca. Ale nikt nie miał zamiaru odpuszczać.
W końcu przyjęto koncepcję działań na wyniszczenie, w których Rosja jest niezła. Ma zasoby ludzkie, ma społeczeństwo tak wyszkolone, że nie protestuje, i nie ma poziomu strat, które na Zachodzie są określane jako „nieakceptowalne”. Ludzie nie będą się też buntować z powodu obniżenia poziomu życia – jeśli większości Rosjan coś można jeszcze obniżać, poza temperaturą na dworze i w domach. Nawet oligarchowie rzekomo mający wpływ na władze na Kremlu po wielomilionowych stratach też siedzą cicho i rozumieją, że tak trzeba.
Dlatego Rosja w wojnie na wyniszczenie jest bardzo trudna do pokonania i przywódcy na Kremlu to wiedzą. Mogą śmiało cisnąć, wystarczy poczekać, aż Zachód pęknie, pokłóci się, a ludność stopniowo zmieni nastawienie na antyukraińskie – bo dlaczego sobie od ust odbierać, a dawać komuś? Oczywiście Rosja biernie nie czeka,