Strażnik Putina
Kadyrow, strażnik Putina. Nie może przegapić momentu, gdy rosyjski przywódca straci władzę
To był specyficzny triumwirat: lider republiki czeczeńskiej Ramzan Kadyrow, nieżyjący już szef Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn i siedzący w rosyjskim więzieniu Igor Girkin vel Striełkow, kiedyś komendant separatystów donbaskich, a ostatnio popularny komentator. Ta trójka jeszcze do niedawna przewodziła środowisku tzw. ultrapatriotów zażarcie krytykujących złe dowodzenie rosyjskiej armii. A konkretnie nieporadność ministra obrony Siergieja Szojgu oraz szefa sztabu generalnego Walerija Gierasimowa.
Starcie z Szojgu przetrwał tylko Kadyrow. Przynajmniej na razie, bo np. Dmitrij Gudkow, rosyjski opozycjonista i były deputowany Dumy Państwowej, jest przekonany, że czeczeński lider jest następny do odstrzału. W komentarzu dla „Bilda” argumentował, że nieudany pucz Prigożyna udowodnił, że Władimir Putin traci zdolność odgrywania roli arbitra pomiędzy różnymi frakcjami Kremla, a ich konflikty zaczynają przenikać do świata zewnętrznego.
Dla czeczeńskiego watażki to zła wiadomość. Raz, bo związał swój los bezpośrednio z Putinem. A dwa, ponieważ – oględnie mówiąc – nie jest ulubieńcem rosyjskich służb. Jeśli powiązać to z doniesieniami, że za radykalną rozprawą z Prigożynem stoi Nikołaj Patruszew, były szef FSB, obecnie przewodniczący Rady Bezpieczeństwa Narodowego Rosji, wówczas Kadyrow może mieć uzasadnione obawy.
Spekulacje podsycają doniesienia o pogarszającym się zdrowiu 47-letniego Kadyrowa, kolejnych dializach i dodatkowych kilogramach widocznych na twarzy. Sam zainteresowany postanowił rozwiać te wątpliwości. Pod selfie zrobionym niedawno na Kremlu, na którym z Putinem serdecznie się uśmiechają, można było przeczytać: „Rozbawiły mnie doniesienia o moim rychłym upadku. Powtórzę z dumą: jestem żołnierzem Naczelnego Wodza Rosji i nie należę do siebie.