Koniec ofensywy?
Koniec ofensywy? Wojna może wrócić do punktu, w którym była rok temu
Ciężar walk z południa przeniósł się na wschód Donbasu, gdzie również skierowana została część wojsk z Zaporoża. Po dokonaniu latem wyłomu w rosyjskich liniach obronnych pod Robotyne Ukraińcy nie zdołali przedrzeć się na Tokmak czy Melitopol. Najbardziej obiecujący kierunek ofensywy niemal zamarł, dalej na wschodzie też się nie przebili. Linie zaopatrzenia rosyjskiego zgrupowania przez Krym zostały naruszone, ale nie przerwane. Rosyjskie zasoby ludzkie i sprzętowe nie zostały wyczerpane, a nawet widać ich wzmocnienie. W efekcie jesienią ukraińska armia została zmuszona przejść do obrony, a inicjatywa znajduje się od tygodni po stronie Rosjan. Na kilku kierunkach prowadzą intensywne i uporczywe natarcia, okupione ciężkimi stratami w ludziach i sprzęcie. To jeszcze nie nowa rosyjska ofensywa, raczej przygotowanie do większej operacji, która może nastąpić zimą.
Najcięższy bój trwa pod Awdijiwką, północnym przedmieściem Doniecka, sąsiadującym z lotniskiem, o które Ukraińcy dzielnie walczyli w czasie pierwszej rosyjskiej agresji. Bitwa o Awdijiwkę bardzo przypomina wcześniejsze starcia o miasta Siewierodonieck, Mariupol czy Bachmut, z tą różnicą, że ukraińska obrona skupiała się na olbrzymiej hałdzie popiołów z kombinatu koksowniczego. Hałda daje przewagę wysokości – a więc obserwacji i ostrzału – nad płaskim jak stół otoczeniem, a koksownia stanowi dogodną kryjówkę wojskowego zaplecza. Zresztą cała Awdijiwka to umocniona i zaminowana ukraińska reduta tuż obok opanowanego przez „separów” Doniecka. Rosjanie nie ruszali jej aż do tego momentu wojny, wreszcie zastosowali znany manewr kleszczy. Atak na hałdę szedł od północy falami, bo z wysokości Ukraińcy skutecznie „rozstrzeliwali” rosyjskie kolumny. Doniesienia z ostatnich dni mówią o wyparciu obrońców z hałdy, a jednocześnie zbliżaniu się do koksowni oddziałów rosyjskich z południa.