616. dzień wojny. Ofensywa Ukraińcom nie wyszła. Skąd ta porażka i co należy teraz zrobić
Aktywność Rosjan na froncie nie słabnie, choć poza dużymi stratami niczego im nie przynosi. Znaleźli się w ślepej uliczce i po prostu muszą kontynuować tę wojnę albo upadną w dotychczasowym kształcie. Dla władz to sytuacja bez wyjścia; jedyną nadzieją na sukces jest kompletne wyczerpanie przeciwnika – a to niestety jest możliwe.
I tak Rosjanie nacierali uporczywie pod Kupiańskiem i Swiatowem, atakując w kierunku wsi Synkiwka, Iwaniwka i Nadija – wszędzie odbili się od obrony. Oczywiście nie dali też spokoju Awdijiwce. Zdjęcia z ukraińskich dronów pokazują coraz więcej zniszczonego sprzętu i trupów rosyjskich żołnierzy, których nikt nie zbiera z pola walki. Głównie dlatego, że zwłoki leżą na tzw. ziemi niczyjej, między walczącymi stronami. Poza tym Rosjanie kompletnie o to nie dbają.
Kosztem tych olbrzymich strat najeźdźcy nieznacznie przesunęli się naprzód na północ i południe. Nie są to postępy duże, ale mogą niepokoić, bo do zamknięcia pierścienia okrążenia wokół miasta muszą przebyć kilka kilometrów. Niewykluczone, że przedtem wyczerpią możliwości ofensywne i dojdzie do kulminacji, czyli nie będą już w stanie skutecznie nacierać. Ale koniecznie chcą osiągnąć kolejny sukces po zajęciu Bachmutu w drugiej połowie maja.
Jednostki Sztorm-Z, złożone z więźniów, pod Awdijiwką wytraciły 40–70 proc.