„The Guardian”: Korzystając z kremlowskich wzorów, Orbán knebluje niezależne media
Węgierscy obrońcy praw człowieka biją na alarm w związku z nowym prawem, które ma jeszcze bardziej ograniczyć swobodę niezależnych mediów oraz grup obywatelskich aktywistów. Projekt ustawy, który we wtorek został złożony w parlamencie przez rządzący Fidesz, zakłada powołanie urzędu, którego zadaniem będzie badanie działań zagrażających „suwerenności” Węgier.
Węgierski interes narodowy
Rząd nie podzielił się wieloma szczegółami swoich planów. Kierownictwo Fideszu wskazało jednak, że ustawodawstwo dotyczy zagranicznego finansowania partii politycznych, mediów i organizacji pozarządowych, którym zarzuca działanie pod dyktando Waszyngtonu lub Brukseli.
Premier Viktor Orbán, który przez ostatnią dekadę konsolidował swoją władzę i rozszerzał wpływy swojej partii na wszystkie aspekty życia publicznego, od dawna propaguje pogląd, że podmioty zagraniczne wtrącają się w węgierską politykę, a jego krytycy działają przeciwko interesowi narodowemu.
W 2017 r. parlament przyjął kontrowersyjną ustawę skierowaną przeciwko organizacjom pozarządowym, która według Fideszu miała zapewnić transparentność grup otrzymujących datki z zagranicy. Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że ustawa narusza prawa Węgrów.
Czytaj też: Viktor Orbán znów wywołał burzę
Pod dyktando Sorosa i Brukseli
Pomimo niepowodzeń prawnych i międzynarodowej krytyki premier utrzymuje, że jego krytycy w kraju są kontrolowani przez siły zewnętrzne. „Otwarcie mówią, że chcą zmiany rządu na Węgrzech. Wykorzystują wszelkie środki korupcji politycznej, aby finansować węgierską opozycję” – oświadczył w przemówieniu zeszłego lata.