642. dzień wojny. Czy Rosjanie szykują atak z północy? Robią groźny użytek ze złej pogody
Rosjanie znów użyli dronów Shahed, choć tym razem atak był słaby. Ukraińcy utworzyli mobilne grupy przeciwlotnicze złożone z dwóch–trzech strzelców z przenośnymi zestawami rakietowymi lub przewożonym na ciężarówce działkiem przeciwlotniczym kal. 23 mm. Po otrzymaniu informacji o locie shaheda, który porusza się z prędkością ok. 180 km/h, jedną–dwie da się skierować na projektowaną trasę i go zestrzelić. Co jakiś czas drony wykonują wprawdzie zwroty, ale lecą dłuższymi odcinkami po prostej, a ukraińskie grupy mają wkrótce dostać więcej zachodniego sprzętu.
Okazało się tymczasem, że jeden z niezestrzelonych ukraińskich dronów w sobotę trafił w podstację elektryczną przy ulicy Mosfilmu w Moskwie – zapaliła się i wypaliła elegancko, wyłączając prąd w przemysłowej dzielnicy. Inne drony też celowały w podstacje, głównie związane z transportem kolejowym, również pod Briańskiem, Smoleńskiem, Kaługą i Tułą. Znaczną część z 25 aparatów Rosjanie zestrzelili; szczątki jednego spadły na dzielnicę mieszkaniową w Tule, ale nie poczyniły poważniejszych szkód. Zadziwiające jest natomiast to, że na Uralu, czyli daleko poza zasięgiem ukraińskich dronów, w Czelabińskim Zakładzie Traktorowym nastąpił wczoraj potężny wybuch i zapłonął ogień. Wielki zakład znany z II wojny światowej jako Tankogrod (czołgowe miasto) dziś produkuje wysokoprężne silniki do T-72 i T-90 (turbinowe silniki do T-80 powstają w Kałudze). Nie jest znana przyczyna pożaru, niewykluczone, że był to ukraiński sabotaż zorganizowany przez GUR.