Rosjanie narzekają na jakość północnokoreańskiej amunicji, czemu trudno się dziwić. Te pociski latają na przeróżną, losową odległość, niezależnie od nastaw działa. Trafienie w cokolwiek to loteria. Zaletą jej jest natomiast to, że jest dostępna w liczbie nieznanej zachodniemu przemysłowi zbrojeniowemu. Mimo mankamentów pozwoliła na utrzymanie intensywności ognia rosyjskiej artylerii, podczas gdy rodzimy przemysł rozkręca produkcję amunicji już o wiele lepszej jakości.
Tymczasem Władimir Putin potwierdził wolę startu w wyborach prezydenckich w Rosji w marcu 2024 r. A to nowina, kto by się spodziewał? A serio: najciekawsze jest to, że ogłosił, iż robi to na prośbę Sił Zbrojnych. Otóż żołnierze ochotniczego batalionu „Spart”, donieccy separatyści, opublikowali wpis, w którym proszą drogiego Władimira Władimirowicza, by wystartował, gdyż tak będzie lepiej dla Donbasu. No i jak tu nie ulec? Domyślamy się, że gdyby nie usilne prośby żołnierzy, to Putin udałby się na wielce zasłużoną emeryturę, no ale w tej sytuacji…
Wsparcia Putinowi udzieliła też egzekutywa jego partii Jedna Rosja. Pojawił się jeszcze głos dowódcy rosyjskiej (de facto donieckiej) brygady ochotniczej „Wostok”,płk. Aleksandra Chodakowskiego, który stwierdził, że „choć wyniki wyborów prezydenckich są znane z góry, to jednak trzeba przeprowadzić odpowiednią procedurę”. Chciał tym samym wyrazić swoje przekonanie, że Putin wygra w cuglach, ale jakoś tak dwuznacznie wyszło. W każdym razie w karierze Aleksandra Siergiejewicza coś drgnęło, choć jeszcze nikt nie wie w którą stronę.
Czy Putin wykorzysta wojnę w Ukrainie w swojej kampanii? Zapewne tak i tym samym upiecze dwie pieczenie na jednym ogniu: zyska na popularności, a przy okazji wzmocni rosyjskie poparcie dla wojny, które ostatnio delikatnie słabło.