669. dzień wojny. Dlaczego droga zachodnia broń nie dała Ukrainie przewagi? Są powody do obaw
Sensacyjne doniesienia „New York Timesa” o tym, że Rosjanie nieoficjalnymi kanałami zgłaszają gotowość negocjacji na temat przerwania ognia, trzeba traktować z dużą rezerwą. Oni grają w swoją cyniczną grę, żeby zniechęcić Zachód do wznowienia pomocy militarnej dla Ukrainy, ewentualnie po to tylko, żeby przegrupować wojska, wysłać uzupełnienia i odtworzyć stan zapasów logistycznych przed wiosną, kiedy warunki będą bardziej sprzyjające. Problemem negocjacji zajmiemy się jeszcze, bo motywy Kremla warto rozważyć.
Rosjanie szykują się na 2024 rok
Rosjanie prowadzą coraz silniejsze ataki na północnym odcinku frontu, gdzie używają więcej pojazdów pancernych do wsparcia piechoty. Zwykle natarcie prowadzą czołgi wyposażone w trały przeciwminowe, bo Rosjanie też uczą się technik pokonywania rozległych pól z pułapkami i polowych umocnień. Taka umiejętność może okazać się przydatna w 2024 r. Widać wyraźnie, że Rosjanie cały czas wyciągają wnioski i są coraz skuteczniejsi. We wczorajszych pancerno-zmechanizowanych natarciach pod Kupiańskiem udało im się nieco przesunąć na zachód w rejonie Synkiwki.
Pod Bachmutem natarcie prowadziły głównie wojska powietrzno-desantowe, dziś wyposażone niemal jak zwykła piechota zmechanizowana. Rosjanie starają się, żeby były to jednak wojska elitarne, choć personel rozwadniają dużo gorzej przygotowani rezerwiści. W wyniku ponawianych ataków pod Bachmutem przesunęli się wczoraj nieco na północ, na dość wąskim odcinku, w innych miejscach zostali odparci.
Ukraińcy odparli też wszystkie natarcia pod Awdijiwką, utrzymując linie obronne. Nie odnotowano zmian na południowym froncie, m.