710. dzień wojny. Generał mówi, jak jest i co trzeba zrobić. To są słabe punkty Ukrainy i Europy
Ukraińcy przeprowadzili kolejny udany atak dronów dalekiego zasięgu na Rosję. Tym razem całkiem spory pożar wybuchł w rafinerii w Wołgogradzie, największej należącej do firmy Łukoil w południowej części kraju (moc przerobowa: 14,8 mln ton rocznie). To już szósta trafiona rosyjska rafineria w tym roku, a warto zwrócić uwagę, że „w tym roku” to wcale nie tak długo.
Ataki na infrastrukturę związaną z wydobyciem i produkcją ropy zmniejszają zyski Rosji z handlu. Eksport benzyny i oleju napędowego zmniejszył się w styczniu odpowiednio o 37 i 23 proc. w porównaniu z 2023 r. Jeśli dojdzie do kolejnych podobnych fajerwerków, będzie prawdziwy cios w gospodarkę Rosji, która niesamowicie dużo przeznacza na zbrojenia. Dobrze by było, gdyby rozpad kraju przyspieszył poprzez coraz gorszy poziom życia, rozkład przemysłu i rolnictwa.
Czytaj też: Czy wojna zmieni Rosjan? Tu nie trzeba zgadywać
Rosjanie przestali się bać ukraińskiego ognia
Ukraina jest natomiast systematycznie atakowana, ale obrona powietrzna na szczęście wciąż sobie jakoś radzi. Z 15 dronów Shahed wystrzelonych przez Rosjan ostatniej doby zestrzeliła dziewięć, sześć w jakieś cele niestety trafiło. Gdyby udało się rozwinąć takie możliwości produkcji dronów dalekiego zasięgu, jakie ma Rosja dzięki Iranowi, sytuacja byłaby inna.
Władimir Putin uczestniczył w piątek w akademii pod hasłem „wszystko dla zwycięstwa” w zakładzie konstrukcyjno-doświadczalnym „Tułatoczmasz” (uczestniczył w projektowaniu