Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

756. dzień wojny. Co tak naprawdę spadło pod Mirosławcem? Rosjanie twierdzą, że to ich robota

Amerykański aparat bezpilotowy MQ-9A Reaper nad bazą w Nevadzie w 2021 r. Amerykański aparat bezpilotowy MQ-9A Reaper nad bazą w Nevadzie w 2021 r. Tech. Sgt. Emerson Nuñez / US Air Force / Wikipedia
Rosjanie chwalą się, że zniszczyli za pomocą zakłóceń aktywnych amerykański aparat bezpilotowy MQ-9A Reaper. Sprzęt 18 marca wylądował koło Mirosławca, przymusowo w terenie przygodnym. Co tam zaszło?

Trwają wysiłki w Europie, by znaleźć fundusze i sposób na dalsze wspomaganie Ukrainy. Liderzy wiedzą już, że jej upadek oznacza uruchomienie odliczania do ataku na NATO. Dlatego to takie ważne. Dodatkowo i paradoksalnie Europie pomógł się obudzić Donald Trump, oświadczając, że jeśli poszczególne kraje nie będą przeznaczać na zbrojenia ponad 2 proc. PKB, to wyprowadzi USA z NATO. I tu żartów nie ma.

Europejskie kraje same zaczęły szukać dodatkowych pieniędzy na pomoc Ukrainie, ale i własne dozbrojenie, rozumiejąc, że tylko potężniejsza siła militarna jest w stanie zatrzymać Putina (lub jego następcę). Rosjanie nie zaatakują, jeśli ocenią, że nie mają najmniejszych szans. Podkreślmy: nie kiedy my będziemy tak uważali, ale kiedy oni będą tak myśleć.

Na razie Rosja zacieśnia relacje z sojusznikami, jak Iran czy Korea Północna, licząc na pomoc w odbudowie po ciężkich stratach poniesionych w Ukrainie. Siergiej Szojgu oświadczył na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa, że do końca roku sformują dwie nowe armie, 14 dywizji i 16 brygad. To liczby fantastyczne, zwiększające siły Rosjan o połowę. W Ukrainie aż tyle nie potrzebują (dodajmy, że Polska ma cztery dywizje i dwie w trakcie formowania; Niemcy mają dwie, trzecią do misji pokojowych). Czy to im się uda, nie wiadomo, ale rozmach jest.

Czytaj też:

  • drony
  • Rosja
  • Ukraina
  • wojna w Ukrainie
  • Reklama