W nocy ukraińskie drony zaatakowały kolejną rafinerię ropy naftowej, tym razem w Samarze. Została trafiona kilka razy, uszkodzenia są pewnie znaczące. To dotkliwy cios, bo realnie osłabia wpływy Rosji z eksportu i sprzedaży paliw, czyli zmniejsza możliwości prowadzenia działań wojennych.
A żeby zrealizować wielkie plany rozbudowy armii, trzeba zmobilizować jeszcze 300 tys. ludzi. Cicha mobilizacja trwa cały czas i Rosjanie są tego świadomi. Ale są obawy, że ogłoszenie dużej mobilizacji wywoła jakiś opór. Społeczeństwo jest dość karne, indoktrynacja robi swoje, ale są granice. Ich naruszenie może wywołać nerwowe reakcje.
Rosjanie są niezmordowani, nie odpuszczają
Na frontach w Ukrainie trwają tymczasem ataki. Rosjanie są niezmordowani, nie odpuszczają, zawzięcie nękają Ukraińców. Lokalnie odnoszą sukcesy, np. pod Kupiańskiem udało im się nieznacznie przesunąć na zachód. Te nieustające szturmy są dla obrońców bardzo wyczerpujące. Agresorzy mają niespożyte siły, ich wola walki w wyniku wieloletniej tresury jest godna podziwu. Nie przejmują się stratami; w znacznym stopniu do natarcia ślą zresztą więźniów z oddziałów Sztorm Z, co pozwala oszczędzać regularne jednostki.
Rosjanie atakują w rejonie Kreminnej, w kierunku wsi Termy i miasteczka Łymań, na razie bez powodzenia. Nie odnosi też sukcesów 123. Brygada Zmechanizowana z 2. Ługańskiego Korpusu Armijnego Gwardii, czyli separatyści włączeni w struktury rosyjskich wojsk.
Pod Bachmutem atakują z kolei wojska powietrzno-desantowe, wciąż skutecznie odpierane – zmian położenia linii frontu nie ma.