Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

775. dzień wojny. Rakiety niezwykle trudne do zwalczania. Rosjanie źle odczytują mapy?

Władimir Putin pochylony nad mapą podczas spotkania z urzędującym gubernatorem Chersonia w sierpniu 2023 r. Władimir Putin pochylony nad mapą podczas spotkania z urzędującym gubernatorem Chersonia w sierpniu 2023 r. Mikhail Klimentyev/Kremlin Pool / Zuma Press / Forum
Rosjanie mają problemy z produkcją swoich pocisków Iskander, nie nadąża ona za potrzebami, dlatego próbują takie rakiety załatwić, skąd się da. A dało się do tej pory z Korei Północnej i przypuszczalnie również z Iranu.

Ukraina spodziewa się poważniejszej rosyjskiej ofensywy, która może rozpocząć się w maju lub w pierwszej połowie czerwca. Widać wyraźnie, że Rosjanie gromadzą siły i może to być bardzo groźna sytuacja. Jeśli bowiem uda im się przygotować taką ofensywę zgodnie z zasadami sztuki wojennej, czyli przy szybkiej izolacji pola walki, z silnym przygotowaniem artyleryjskim i lotniczym, a następnie – jeśli w powstały wyłom wprowadzą manewrowe zgrupowanie pancerno-zmechanizowane, to Ukraina może się znaleźć w bardzo trudnej sytuacji. Dlatego w Ukrainie rozbudowuje się umocnione pozycje, pospiesznie szkoli nowych rekrutów i oficerów rezerwy dla nowo powstających formacji, dla których jednak brakuje sprzętu pancernego i artyleryjskiego. A ten można uzyskać jedynie z Zachodu. Trzeba będzie takie dostawy zrealizować, bo Ukraina upaść nie może. Gdyby to się stało, na atak zostaną wystawione państwa bałtyckie, a następnie Polska. Rosjanie się już nie zatrzymają, sami o tym mówią, a i analitycy na Zachodzie nie mają wątpliwości. Dyskusje nie toczą się wokół pytania „czy”, tylko „kiedy”. Analitycy spierają się, ile czasu będzie potrzebowała Rosja na odtworzenie swoich zdolności bojowych po pokonaniu Ukrainy i oceny oscylują wokół pięciu lat, plus minus dwa lata. Istnieje też niebezpieczeństwo, że wobec wciąż nierozkręconej militaryzacji państw europejskich, jeśli w USA wygra Donald Trump, to Rosjanie zamrożą konflikt w Ukrainie i ruszą na państwa bałtyckie, bo wówczas cała pomoc militarna zostanie przekierowana z Ukrainy na zaatakowanych członków NATO, co zaowocuje szybkim upadkiem Kijowa.

Reklama