Po kilkunastu dniach walk można śmiało stwierdzić, że linia frontu w obwodzie charkowskim została ustabilizowana. W piątek walki miały miejsce jedynie pomiędzy wsiami Lipcy a Hłybokie, jednak linia frontu pozostała tam, gdzie była. Fakt, że kierunek charkowski nie jest dla Rosjan najważniejszy, potwierdził sam Władimir Putin, stwierdzając, że operacja idzie „zgodnie z planem”, a atak na obwód charkowski miał na celu utworzenie „strefy buforowej”, aby zapobiec ukraińskim rajdom na teren Rosji, co zostało osiągnięte. Trzeba jednak pamiętać, że jest to człowiek raczej mało godny zaufania, więc nie można wykluczyć kolejnych prób ataku w stronę Charkowa. Zwłaszcza biorąc pod uwagę doniesienia o rosyjskim wzmocnieniu pod postacią kilku batalionów powietrznodesantowych.
Jesteśmy zdania, że głównym kierunkiem rosyjskiej ofensywy nadal pozostaje wschodni odcinek frontu w obwodach ługańskim i donieckim oraz na wschodnich rubieżach obwodu charkowskiego, a otwarcie nowego kierunku w północnej części Charkowszczyzny ma służyć jedynie odwróceniu uwagi i zmuszeniu obrońców do rozproszenia. Ukraińscy analitycy najwyraźniej są podobnego zdania, gdyż mimo zagrożenia na północy ukraińska obrona na wschodnim odcinku frontu nie została w znaczącym stopniu osłabiona. Nie oznacza to oczywiście, że na froncie wschodnim zapanowała cisza. Rosjanie gonią swoich żołnierzy do szturmów, ale najczęściej bez wsparcia pancernego i z ograniczonym wsparciem artyleryjskim. Poza nielicznymi wyjątkami ataki te są przez Ukraińców skutecznie odpierane.
Dwóch pierwszych zastępców
Zwykle pierwszy zastępca jest jeden.